czwartek, 26 maja 2016

Pizza Garden

ADRES: M.Konopnickiej 11/1, Kraków
KUCHNIA: włoska
ZAKRES CEN PIZZY: od 18PLN ~
W INTERNECIE: facebook | strona www








Od kilku lat po Krakowie krążą plotki, że ten mały lokal znajdujący się w niepozornej kamienicy przy jednej z najbardziej ruchliwych ulic serwuje najlepszą pizzę w mieście. Nam jednak nie było tam nigdy po drodze, ale w końcu zdecydowaliśmy sprawdzić na własnych podniebieniach czy plotki w sprawie pizzy się potwierdzą :)

Wybierając się na kolację zostaliśmy ostrzeżeni przez znajomych, że na wolny stolik zazwyczaj oczekuje się na krzesełkach przy wejściu (restauracja nie przyjmuje rezerwacji i za to mały minus,  lokal jest mały).
Udało nam się jednak trafić na moment, kiedy więcej stolików było wolnych niż zajętych (środek tygodnia, godzina 18:00).
Prosta, dość surowa sala zdecydowanie przegrywa z werandą, której całkiem blisko jest do włoskiego, małomiejskiego klimatu. Ciemne drewno, zioła w doniczkach, ciasno ustawione stoliki jak najbardziej oddają klimat, który planowaliśmy tu spotkać.

Zadowoleni z obranego miejsca na wspomnianej werandzie zabraliśmy się do studiowania menu (wygląd karty nieszczególny, w starym stylu, widać, że przeszła przez setki rąk). Oprócz pizzy wybór dań jest nieduży (4 proste przystawki, 4 sałatki, 4 calzone, 4 desery).
Z pizzą za to można eksperymentować - kuchnia daje nam możliwość stworzenia własnej kompozycji na jednej z dwóch baz: Margherita (mozzarella, sos pomidorowy, ser Pecorino Romano, oliwa z oliwek, zioła, świeża bazylia) oraz White Pizza (mozzarella, ricotta, czosnek, bazylia).
Można również zamówić gotowe propozycje, których wybór jest całkiem spory.

My jednak zdecydowaliśmy się na tę pierwszą opcję i po niedługim czasie oczekiwania na stół (a raczej na sprytną podstawkę) trafiły dwie mniejsze (32cm) pizze:
Margherita z pieczoną papryką, włoską kiełbasą i parmezanem (30PLN) oraz
White Pizza z anchois, fetą i rukolą (33PLN).
No i już po pierwszym kęsie wiedzieliśmy, że jest tak dobrze, jak mówią. Pizza była idealna w każdym calu.
Ciasto cienkie, wilgotne na środku, suche i chrupiące na brzegach, upieczone w punkt co zapewne jest zasługą ceglanego pieca. 
Składniki - jak deklaruje restauracja - prawdziwie włoskie, najwyższej jakości, świeże i pyszne. I wcale na nich nie oszczędzają, na obu pizzach znalazła się słuszna ilość zamówionych dodatków. Jedząc pizzę można było zachwycać się każdym jej elementem z osobna, smaki nie zlewały się, ale tworzyły bardzo przyjemną dla kubków smakowych symbiozę. Na szczególną uwagę zasługuje pieczona papryka - nigdy wcześniej tak dobrej nie jadłam co zapewne również jest zasługą tego magicznego pieca.
Naszą faworytką została margherita, która skradła pierwsze miejsce chyba ze względu na swoją włoską klasykę w dodatkach (sos pomidorowy zasługuje na wyróżnienie). Pizzy białej jednak też niczego nie brakowało, ta była bardziej śródziemnomorska i zdominował ją morsko-słony smak anchois oraz spora ilość również słonej fety świetnej jakości. Taka wariacja dla słonolubnych - bajka!

Niby to zwykła pizza i aż sama się dziwię, że to danie może wzbudzić taki zachwyt, że nie można się jej nachwalić! 

Do tej wspaniałej uczty wybraliśmy wino (tutaj muszę wspomnieć, że karta win ze strony internetowej różni się od tej dostępnej na miejscu). Butelka Sauvignon Blanc (50PLN) okazała się być nienajlepszym wyborem. Nowozelandzkie, niekorkowane Marlborough Bay było nieco za ciężkie i za gorzkie, a jego jakość pozostawiała wiele do życzenia. Na szczęście ten kiepski napitek nie zdołał zaszkodzić bohaterce wieczoru - pizzy. 
Marzy mi się jednak, aby w restauracji serwującej tak wyśmienitą pizzę można było uraczyć się równie świetnym winem.

Na koniec zainteresował mnie jeden deser z karty - Cheesecake Brulee (14PLN) - włoski sernik z karmelem pokryty migdałowym kremem brulee i to nim postanowiłam zakończyć ten jakże udany wieczór. Po otrzymaniu sporej porcji ciasta coś mi się jednak nie zgodziło, gdyż ten deser z kremem brulee łączył tylko skarmelizowany, brązowy cukier na wierzchu. Nie znalazłam ani kremu, ani migdałów, trochę nie tego się spodziewałam. Mimo wszystko sernik był po prostu smaczny.

Mieszane odczucia pojawiły się w kwestii obsługi. Kelnerki/kelnerzy obsługują stoliki dość mechanicznie (brakuje indywidualnego podejścia do gości), zdażają się momenty nieuwagi (wazon na kwiaty, które dostałam od Towarzysza kolacji otrzymałam dopiero po mojej prośbie, Pani przy stoliku obok pozostawała niezauważona przez dobre kilkanaście minut i musiała dopominać się o podanie karty). Być może wynika to z ogromnego ruchu lub wręcz przeciwnie - z powodu niedoświadczenia i niedogrania załogi. Ciężko stwierdzić, ponieważ przez całą wizytę obsługa była dziwnie niekontaktowa. 
Na brak poprawnej prezentacji wina można akurat przymknąć oko, gdyż w lokalu panuje nieformalna atmosfera.
Te małe zgrzyty są wybaczalne i nie są w stanie zniechęcić nas do kolejnej wizyty w tym miejscu.

Z całą pewnością odwiedzimy pizzerię ponownie i z przyjemnością dołączamy do wielkiego już grona polecających. Pizza faktycznie okazała się być najlepszą jaką do tej pory jedliśmy w Krakowie i mam podejrzenia, że tak już może pozostać.

JEDZENIE: 9/10
OBSŁUGA: 6/10
CENY: 8/10
WYSTRÓJ: 7/10

Ocena ogólna: 8/10







Magda





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz