wtorek, 28 marca 2017

Tajlandia na Talerzu: ulubione dania.

Było już kilka słów o tym gdzie najlepiej jest stołować się w Tajlandii. Teraz powspominamy trochę nasze ulubione tajskie dania, których to obowiązkowo należy spróbować będąc w tej części kontynentu azjatyckiego.

Kuchnia tajska bez wątpienia jest jedną z najbardziej aromatycznych i pikantnych kuchni świata. Opiera się głównie na świeżych owocach azjatyckiej ziemi (trawa cytrynowa, liście limonki, mleko kokosowe, chilli, grzyby) oraz morza (ryby, krewetki, kraby, kalmary). W tajskiej kuchni chemia, półprodukty, czy mikrofalówka nie mają prawa bytu. Wszystko przygotowywane jest na świeżo, na miejscu.

***

Naszym absolutnym numerek jeden tajskiej kuchni jest green curry. To jedno z najostrzejszych dań za sprawą dużej ilości pasty z zielonego chilli. Obowiązkowe elementy to mleko kokosowe, galangal (warzywo w smaku kojarzące się ze znanym nam bakłażanem) i liście limonki. Może zawierać kurczaka, krewetki, kalmary lub inny mięsny dodatek. To danie zazwyczaj je się z ryżem jaśminowym. 
Połączenie prawdziwej, konkretnej ostrości z aksamitnym, słodkim mlekiem kokosowym i rześkim aromatem limonki to mistrzostwo świata <3

Green curry z kurczakiem (6PLN) serwowane na ulicy w Ao Nang (Krabi).


***
Pierwsze skojarzenie z kuchnią tajską, niezależnie w której części świata o nie zapytamy będzie jedno - zupa tom yam. I nie ma się co dziwić, bo ta zupa to prawdziwy rollercoaster tajskich aromatów. Jest ostro-kwaśna, często z mlekiem kokosowym i ma jedyny w swoim rodzaju posmak, którego się nie da zapomnieć. Najczęściej jada się ją z krewetkami lub kurczakiem.

 Tom Yam z owocami morza i jadalnymi kwiatami (8PLN). Targ Malin Plaza, Phuket.


Tom Yam z krewetkami (5PLN). Ao Nang, Krabi.


***
Będąc przy zupach należy wspomnieć, że bez nich kuchnia tajska by nie istniała. Tajowie jedzą zupy (zwane potocznie 'nudlami', ponieważ zazwyczaj zawierają makaron) na śniadanie, obiad i kolację. Buliony mięsne, rybne lub warzywne z całą plejadą dodatków w jednym talerzu... 
Wybór składników tajskiej noodles soup jest właściwie nieskończony :) Ryby, mięsa, warzywa, zioła (a najlepiej wszystko na raz). Zazwyczaj sami możemy wybrać sobie rodzaj makaronu do naszej zupy. Królują nudle ryżowe i sojowe w różnej grubości i formie. Często spotykany jest też makaron chiński, pszenny, żółty. Nieodłącznym elementem takich zup są dodatki, które umieszczamy w swoich porcjach wedle uznania, ponieważ ich zestawy zawsze znajdziemy na stole. Mogą to być posypki (orzeszki, suszone krewetki, suszone chilli), przyprawy płynne (sos rybny, ostrygowy, ocet ryżowy z chilli) lub świeże zioła (tajska bazylia, mięta, kolendra) i kiełki.

 Bulion z marynowaną wieprzowiną, kulkami rybnymi, makaronem ryżowym w formie dużych płatów i pierożkami wonton (6PLN). W roli świeżych dodatków posypka ze smażonej cebuli, świeża sałata, szczypiorek i tajska bazylia. Targ Malin Plaza, Phuket.



 Bulion rybny z cienkim makaronem ryżowym z kulkami rybnymi, chrupiącym ciastem ryżowym i pierożkami (3PLN). W roli dodatków pasta chilli, suszone chilli, kiełki fasoli mung, orzeszki i świeże zioła. Kuchnia uliczna, Bangkok.


 Zupa z makaronem ryżowym średniej grubości i z dużymi kulkami rybnymi (3PLN). Do tego kiełki i różne rodzaje świeżych ziół, posypka z tartego chilli. Kuchnia uliczna, Bangkok.


 Zupa w stylu tom yam (bez mleka kokosowego) z wieprzowiną, smażonymi pulpetami i kulkami rybnymi (5PLN). Makaron cienki sojowy. Na wierzchu orzeszki oraz pasta chilli. Tesco Lotus, Bangkok.


Glass soup z krewetkami (5PLN). Lekki, jasny bulion, makaron sojowy, gotowane warzywa. Tonsai Beach, Krabi.

Zestaw dodatków do zup - chilli w zalewie z octu ryżowego, orzeszki ziemne, suszone krewetki, smażone suszone chilli, cukier, sos ostrygowy i sos rybny. Targ Malina Plaza, Phuket.


***
Pad thai to kolejne tajskie danie za którym świat szaleje i w ogóle się temu nie dziwię. Smażony makaron ryżowy z krewetkami lub kurczakiem ze słodo-kwaśną pastą, jajkiem i orzeszkami to hit ulicznej kuchni. Ja przynajmniej raz dziennie musiałam zjeść solidną porcję pad thai. To się nigdy nie nudzi :)

Pad thai z dużymi krewetkami (8PLN). Targ przy National Stadium, Bangkok.

Pad thai z warzywami i ryżem (2PLN). Chinatown, Bangkok.


***
Przetestowanie osławionego duriana uznaliśmy za obowiązkowy element naszej wycieczki. Jest to ponoć bardzo śmierdzący owoc, którego nie można wnosić do hoteli i komunikacji miejskiej. Jakież było nasze zaskoczenie kiedy okazało się, że durian wcale tak bardzo nie śmierdzi (moim zdaniem w ogóle) i szczerze nie mam pojęcia skąd wzięła się jego czarna legenda. Jak dla mnie pachnie mocno dojrzałymi owocami, a smakuje jak mus z mango i melona, ma nieco maślaną konsystencję. Nie należy bać się duriana, bo jest on naprawdę dobry!

Owoce durianu i jego jadalny miąższ (10PLN). Targ Malin Plaza, Phuket.


***
Tajskie słodkości również znalazły się w naszym codziennym menu. Szczególnie upodobaliśmy sobie naleśniki smażone na oleju kokosowym z bananem i polewą (zazwyczaj była to nutella), pokrojone w kwadraty. 
Genialnym wynalazkiem są tajskie lody przygotowywane za pomocą ciekłego azotu, czy lody kokosowe podawane oczywiście w kokosie.
Narodowym tajskim deserem jest klejący ryż ze skondensowanym mleczkiem kokosowym i dojrzałym mango. Tego nie da się opisać - to trzeba spróbować!
Słodyczem można nazwać również wszechobecne smoothies ze świeżych owoców, które każdego dnia piliśmy litrami.

Ryżowe ciastko z białka jajka (1PLN), lody tajskie (8PLN) i lody kokosowe (5PLN).

 Tajskie naleśniki (5PLN).

 Klejący ryż z mango (5PLN), narodowy deser tajski.


Mango smoothie (3PLN).


***
Na bardziej turystycznych targach pełnych świeżych ryb i owoców morza możemy sami wybrać sobie produkt i poprosić o przygotowanie go na miejscu w dowolny sposób. My najlepiej wspominamy czerwoną tilapię w sosie curry i kraba w sosie z zielonego pieprzu. No i ogromne krewetki z czosnkiem. Pycha!

Czerwona tilapia w żółtym sosie curry z mleczkiem kokosowym i chilli (20PLN), krab z warzywami w sosie z zielonego pieprzu (10PLN) oraz małże Wenus smażone w paście chilli (10PLN). Targ Malin Plaza, Phuket.

Krewetki smażone z czosnkiem, trawą cytrynową i chilli (5PLN). Targ Malin Plaza, Phuket.


***
Kolejnym daniem, na które bardzo czekałam była som tam, czyli sałatka z papai z wieprzowiną. Sałatka zachwyca lekkością, no i ostrością - to jedno z najpikantniejszych tajskich dań, tylko dla miłośników chilli. Kwaśność i chrupkość prawie surowych owoców, sok-sos z papai i mięsne kąski... Niebo w gębie! Danie polecam zwłaszcza na najgorętrze momenty dnia, ponieważ świetnie orzeźwia.

Som Tam z wieprzowiną (4PLN). Khao San Road, Bangkok.


***
Nie sposób nie wspomnieć o sajgonkach z warzywami. Bardziej kojarzone z Wietnamem, w Tajlandii również są niezwykle popularne, więc i my zajadaliśmy się nimi z przyjemnością.

Spring rolls z warzywami (3PLN). Khao San Road, Bangkok.


***
Kolejnym obiadem idealnym, kiedy żar leje się z nieba jest ryż smażony z owocami, jajkiem i mięsem podawany w ananasie. Pyszne, syte, lekkie i piękne danie!

Smażony ryż z kurczakiem (8PLN). Patong Beach, Phuket.


***
Daniem, które pierwszy raz w życiu spróbowałam w Tajlandii nie znając go wcześniej z azjatyckich restauracji w Polsce było massaman curry. No i zakochałam się od pierwszego kęsu! To curry jest popularne wśród muzułmańskiej części tajskiej społeczności i składa się z dużej ilości mleczka kokosowego, czerwonej pasty chilli, ziemniaków, innych warzyw i mięsa (zamiennie z owoców morza). Zazwyczaj podawane z ryżem. Genialne!

Massaman curry z kurczakiem (5PLN). Tonsai Beach, Krabi.


***
Tajskie śniadania niewiele różnią się od obiadów i kolacji. My uwielbialiśmy kupować wygodnie spakowane porcje śniadaniowe na ulicach Bangkoku. Był to zazwyczaj ryż z mięsem i warzywami lub pierożki na parze. 

Tajskie śniadania; gotowe kupowane na ulicach Bangkoku (3PLN) oraz serwowane w hotelu w Krabi: zupa ryżowa z krewetkami oraz smażony ryż.

***
Do Tajlandii warto jechać nawet tylko po to, by spróbować tych wszystkich powyższych pyszności. To prawdziwy raj dla miłośników dobrego, orientalnego, świeżego i zdrowego jedzenia. Mimo, że w Tajlandii spędziliśmy prawie miesiąć to wciąż za mało, by poznać jej cały kulinarny świat pełen darów natury. I już nie możemy się doczekać kiedy tam wrócimy, aby jeść dalej :)

xoxo
Magda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz