niedziela, 10 czerwca 2018

Ramen People (Czysta)

ADRES: ul.Czysta 8, Kraków
KUCHNIA: japońska, ramen
ZAKRES CEN RAMENÓW: 28-33PLN
W INTERNECIE: facebook











Jak pewnie pamiętacie zachwytom nad maleńkim Ramen People (Dajwór) nie było końca. Wygłodniali ramenu z prawdziwego zdarzenia foodies odwiedzali ten maleńki przybytek tak tłumnie, że właścicielce nie pozostało nic innego, jak otworzyć drugi lokal. Tym razem większy i z bogatszą kartą. W międzyczasie była jeszcze wizyta szefowych kuchni w Japonii, skąd przywiozły do Krakowa całą gamę nowych, prawdziwych smaków. I przez te rewelacje musimy napisać o nich drugi raz.

Lokal na Czystej to normalna, regularna restauracja na kilkadziesiąt miejsc siedzących. Jest obsługa kelnerska. Wreszcie można płacić kartą i rezerwować stoły telefonicznie. Wystrój surowy i minimalistyczny. Widać, że to jeszcze bardzo świeże miejsce. Brak ozdobników jeszcze bardziej akcentuje przestronność, a i nam to odpowiada, bo nigdy nie byliśmy fanami miejsc upstrzonych bibelotami. Japończycy też lubią w swych wnętrzach prostotę, więc jest fajnie i w klimacie. Urzekło nas patio z przeszkloną podłogą i widokiem na przepiękny, zielony ogród w podwórzu kamienicy.

Misek szczęścia jest aż dziesięć. Wszystkie tak naładowane pysznościami, że decyzja co wybrać to wyzwanie! Nie zapomniano o weganach i dzieciach. Jest na przykład spicy char siu ramen w chińskim stylu na bulionie wieprzowo-drobiowym z olejem chilli i pieprzem syuczuańskim (dodatki: peklowana i pieczona karkówka po kantońsku, jajo nitamago, pikle z bambusa, kiełki z fasoli, por, nori) lub bezmięsny summer ramen na bulionie mentsuyu serwowany na zimno (dodatki: inari tofu, jajo nitamago, warzywa i zioła sezonowe, prażona cebula, nori). Śmiało można domawiać dodatki (jajko, mięso, makaron, narutomak), a w oczekiwaniu na ramen przekąsić kimchi lub kiełki mung z olejem chilli. Na lato przygotowano też miski klejącego ryżu z dodatkami (np. tatar z łososia z sake, marynowane grzyby, sezonowe warzywa i zioła). Woda w karafkach tak jak w pierwszym lokalu jest darmowa.

Zaczęliśmy od najpyszniejszych w mieście marynowanych
grzybów shiitake i enoki (8PLN). Zwłaszcza shiitake – ich charakterystyczny posmak podkręcony został słodką zaprawą, co gra tu idealnie. Podejrzewamy, że to marynata teriyaki, ale to tylko podejrzenia, bo receptura jest tajemnicą kuchni.
Spróbowaliśmy trzech ramenów. Curry ramen w wersji Special (34PLN) to coś dla miłośników japońskiej, żółtej pasty curry, bo ona jest jego podstawą. Bulion to bajka – kolagenowy, wieprzowy i z masłem. Coś wspaniałego! Curry ma to do siebie, że lubi dominować w potrawie. Tutaj idealne proporcje sprawiają, że wszystko oddawało swój smak tak samo intensywnie. Głównym dodatkiem był podwójny boczek chashu – subtelny, nie za tłusty, miękki, idealny. W tej misce pojawiły się jeszcze nasze ulubione słodkie pikle z grzybów, blanszowany szpinak (jedyny element, który nie przypadł do gustu dwóm z trzech jedzących osób, bo był dość gorzki nawet jak na szpinak), siekany por, chrupiące nori.
Druga miska – Shoyu beef ramen (31PLN) zaskoczyła nas przede wszystkim składnikami. Kto by pomyślał, że z szarpaną wołowiną tak świetnie zgra się słodko-kwaśny chutney z gruszki nashi i czerwony pieprz. Bulion klarowny, wieprzowo-drobiowy z odrobiną rybek niboshi i na bazie sosu sojowego. Taki zdrowy, prawdziwy. Solo byłby super do leczenia się z grypy lub skutków zakrapianej imprezy :)

Na temat głębokości i złożoności smaku bulionu z ostatniego ramenu – Tsukemen (33PLN) to można napisać elaborat. Niesamowity! Słony, tłusty, z aromatem mięsa i morza – rzeczywiście bardzo wyczuwalny posmak rybny, ale nam tylko w to graj. Zgodnie uznaliśmy, że to jest hicior, bezkonkurencyjny numer jeden (chociaż nie zapominajmy, że dwóm pozostałym zupełnie niczego nie brakowało i nimi też się zachwycaliśmy mocno). Do tego dania makaron podawany jest osobno wraz z bambusem i szpinakiem, a w wywarze pływa pieczony boczek.W każdej misce obowiązkowy było marynowane jajo nitamago. Drugiego takiego próżno szukać w Krakowie! Bardzo słone – ale takie właśnie ma być – idealnie płynne w środku, ze specyficznym posmakiem to coś dla koneserów kuchni japońskiej, a do ramenu pasuje jak nic innego. Oni robią to jajo dobrze, najlepiej :)
Mam wrażenie, że od ostatniej wizyty nie tylko jajko przeszło małą metamorfozę. Makaron jest pełniejszy, sprężysty, a smak, kolor i konsystencja nieporównywalne z żadnym innym rodzajem klusek. Wprawdzie trafiło mi się kilka posklejanych nitek, ale to marny szczegół przy całej wspaniałości bulionów, dodatków i samego makaronu.

Obsługa uśmiechnięta, radosna, miła. Mimo sporego ruchu na zamówienie wcale nie czekaliśmy długo. Nie było również problemu z podzieleniem rachunku.

Jeśli tylko jesteście gotowi na wielką dawkę umami, zasuwajcie do Ramen People na Czystej czym prędzej. Ale uwaga! Uzależnia od pierwszej michy :)

  
JEDZENIE: 10/10
OBSŁUGA: 8/10
WYSTRÓJ: 8/10
CENY: 8/10
Ocena ogólna: 9/10







xoxo
Magda

3 komentarze:

  1. zgadzam się :D jakiś czas temu byłam tam pierwszy raz i totalnie wpadłam. Ramen pierwsza klasa, najlepszy jaki jadłam w Polsce. Smakiem naprawdę przypomina japoński ramen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że podzielasz mój zachwyt <3 Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  2. Wygląda to super. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń