niedziela, 17 września 2017

Vegab

ADRES: Starowiślna 6, Kraków
KUCHNIA: wegańska
ZAKRES CEN: 9-20PLN
W INTERNECIE: facebook









Krakowscy weganie nie mogą narzekać na brak miejscówek. Przez ostatnie 2-3 lata ta gałąź naszej gastronomii rozwija się wyjątkowo prężnie i daje radość nie tylko roślinożercom. Na przykład taki Vegab - to co serwują łamie stereotypy i pasuje również miłośnikom mięsa.

To maleńki lokal na Kazimierzu z dwoma stolikami i ladą z kilkoma hokerami. Nieco klaustrofobiczne wrażenie potęguje fakt, że jest tam praktycznie ciągły ruch, mnóstwo ludzi w środku, ścisk. Żeby tam usiąść i zjeść trzeba mieć farta. Zdecydowanie jest to miejsce street foodowe nastawione, na wynosy i szybką, niezobowiązującą szamę. Na tablicy zajmującej niemal całą ścianę wyraźnie i kolorowo wypisano menu, w środku ładnie pachnie przyprawami. Oprócz tego wystrój skromny, ale estetyczny.

W ofercie kilka kebabów, wszystkie zawinięte w tortille i wszystkie z ''mięsem''. W każdym świeże warzywa i kiełki. W dodatkach na przykład hummus z ogórkiem kiszonym lub sos tatziki i suszone pomidory. Jest też jeden hot dog i jedno ciacho. Do picia - smoothie lub lemoniada.

Zamówiliśmy wersję Hamster (19PLN) z masłem fistaszkowym i egzotycznego Aloha (20PLN) z sosem mango i marynowanym ananasem. Wielki plus za kreatywność tych zestawień! Oba bardzo udane. Wszystkie składniki świeże, świetne sosy robione na miejscu. Chrupiąca tortilla napakowana zdrowymi pysznościami po brzegi. Można się tym konkretnie najeść. I to bez wyrzutów sumienia, bo wszystko jest niskotłuszczowe, niskokaloryczne i bogate w cenne dla nas witaminki, mikro i makroelementy. ''Mięso'' wygląda jak mięso i prawie smakuje jak mięso (niewprawione podniebienia z pewnością dałyby się oszukać!). Jest to imponująco wykonany mięsopodobny twór z tofu, strączków i białka pszenicznego genialnie doprawiony intensywnymi ziołami. Super przemyślany i super zrobiony kompiluje z innymi składnikami jeden z najlepszych kebabów jakie jadłam. Nawet większość tych z prawdziwym mięsem przy vegabie może się schować. I mówię to ja - zdeklarowany drapieżnik mięsożerca :)
Na deser skusiliśmy się jeszcze na bounty cake (8PLN). Już wcześniej wiedziałam, że wegańskie słodycze mogą być genialne (wspomnienie stąd) i to ciacho tylko potwierdziło tę teorię. Słodkość masy kokosowej miło przeplata się z wytrawną (ale nie za gorzką) czekoladą, a całość jest przyjemnie lekka. Super!
Piliśmy smoothie (11PLN) z mnóstwem oczywiście zdrowych rzeczy (masa daktylowa, młody jęczmień, pomarańcza, jabłka), ale ono jako jedyne tego dnia nie uwiodło moich kubków smakowych. Czuć, że zdrowe i dobre dla organizmu, ale zdecydowanie nie był to mój miks (oczywiście wszystko zależy od gustu, bo towarzyszowi smakowało).

Ekipa jest młoda, pełna pozytywnej energii i zaangażowania co zdecydowanie widać po uśmiechach i czuć w tym co serwują. Trzeba liczyć się z trochę dłuższym czasem oczekiwania (zazwyczaj około 20 minut), bo obłożenie spore i każdy kebab składany jest na bieżąco po zamówieniu.

Podoba mi się filozofia tego miejsca, no i oczywiście to czym karmią - proste jedzenie wysokiej jakości, bez ściemy, chemii i półśrodków. Owiany złą sławą fast food tutaj przybiera zupełnie nową, świeżą, zdrową formę. Jest fajnie, my z przyjemnością będziemy wracać!

JEDZENIE: 9/10
OBSŁUGA: 8/10
WYSTRÓJ: 7/10
CENY: 7/10

Ocena ogólna: 8/10




xoxo
Magda

2 komentarze:

  1. Muszę się tam w końcu wybrać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę podobne miejsce do Mazaya Falafel na Koronie (które to miejsce też jest godne polecenia)

    OdpowiedzUsuń