poniedziałek, 19 lutego 2018

Qrudo

ADRES: Wąska 2, Kraków
KUCHNIA: polska, żydowska
ZAKRES CEN DAŃ GŁÓWNYCH: 44-78PLN
W INTERNECIE: facebook | www









Tegoroczne Walentynki spędziliśmy w uroczym Qrudo na Kazimierzu. Przy okazji tej wizyty uświadomiliśmy sobie jedno: bardzo, bardzo rzadko jadamy w restauracjach polskich. Zastanowiliśmy się też nad przyczyną takiego stanu rzeczy. Otóż odstraszają nas knajpy dla turystycznych tłumów serwujące masowe, bezpłciowe 'polish food' w postaci mrożonych pierogów, czy twardego schabowego na pół talerza. W takiej konwencji niestety utrzymana jest zdecydowana większość polskich restauracji w centrum, czy na Kazimierzu. Qrudo miało odczarować te nasze skojarzenia. I cóż, chyba się udało, bo ten wyjątkowy wieczór spędziliśmy bardzo miło.

Qrudo należy do miejsc elegantszych, ale na szczęście w środku nie da się wyczuć patosu. Jest skromnie, minimalistycznie, a jedynym elementem ożywiającym wnętrza są amarantowe krzesła (bardzo wygodne zresztą). Stonowane szaro-beżowe nakrycia, proste świeczniki, gdzieniegdzie butelki wina - to taki restauracyjny smart casual. Na randkę w sam raz.

Zgrabne menu zapisano na długiej (ciut nieporęcznej) karcie. W większości są to miło brzmiące, zmyślnie skomponowane i wcale nie nudne elementy kuchni polskiej. Wśród przystawek smażona przepiórka z duszoną cykorią, żelem z winogron, musem z karotki i konfiturą z gruszki lub marynowane moskale z polską wódką ziemniaczaną. Zupa rakowa według staropolskiej receptury, żeniaty na zającu (czyli śląski żur). W daniach głównych pieczony udziec jagnięcy z chrupkami orkiszu i sosem z palonego czosnku. Znalazło się też miejsce dla dwóch typowo żydowskich potraw (dzielnica zobowiązuje) - żydowska penicylina, czyli rosół z mięsnymi uszkami oraz pierś z gęsi z pęczakiem z daktylami, duszoną czerwoną kapustą i sosem piernikowym. Polskich akcentów mniej jest w deserach - tu kucharze stawiają na międzynarodowe pewniaki takie jak nugat, czy porzeczkowe cannelloni.
Karta win jest klasyczna i całkiem przystępna, chociaż chętnie widziałabym tu również butelki z lokalnych winnic. Spróbowaliśmy dwóch etykiet - rześkiego półciężkiego Aresti Gewurztraminer (16PLN za 15cl) oraz mocnego czerwonego Chianti Dante Alighieri (20PLN za 15cl). Pierwsze polecamy jako aperitif, drugie do mięs.

Na początek dostajemy terrinę pomidorową ze świeżym, delikatnym pieczywem - poczęstunek od kuchni. Ten francuski specjał, brat bliźniak naszego pasztetu w smaku był bardzo subtelny i jak najbardziej mile widziany w roli pierwszej przekąski.
Korzystając z okazji skusiłam się wreszcie na mój pierwszy raz z drobiowym tatarem. Surowa gęś, pikle, żółtko przepiórcze i jadalna ziemia (30PLN) to kompozycja udana, produkty świeżutkie i pięknie podane. Tatar z drobiu nie jest jednak moją bajką i dzięki zamówieniu tego dania już wiem, że nigdy nie wygra z wołowym. Ale oczywiście warto było spróbować. Bardzo udanym elementem talerza była jadalna ziemia z podsmażanego pumpernikla i czarnych oliwek - świetnie zgrywała kwaśność pikli i specyficzny smak mięsa.
Drugi starter - tytułowe Qrudo (29PLN) nieco nas zaskoczył, bo z karty nie wynikało, że będzie to po prostu porządny talerz sałaty. Słodziutka, karmelizowana gruszka, przyrządzony na tłusto smażony kozi ser, twardy, niemal surowy burak, orzechy, koper włoski i sos malinowy, a to wszystko na górze zieleniny... No, może nie brzmi szałowo, ale ten miks smakował bardzo dobrze. Udało się przemycić fajną jakość składników mimo, że na większość z nich nich nie ma teraz sezonu. Chociaż zamawiając spodziewaliśmy się zupełnie innej formy to danie nie było rozczarowaniem.
Wszystkie dania główne w karcie brzmiały dobrze, ale w końcu wybór padł na skoki z królika (46PLN) oraz comber z jelenia (78PLN). Oba dania pięknie podane, cieszyły oko. Na szczęście równie pięknie smakowały.
Do świetnie wypieczonej, mięciutkiej nogi królika z chrupiącą skórką dopasowano buraczane kopytka, cieniutkie nitki warzyw al dente oraz delikatny sos musztardowy. To danie łagodne, bardzo poprawne, bez ekstrawagancji, ale z klasą. Jako miłośniczka ostrzejszych wrażeń chciałabym doszukać się tam wyraźniejszej musztardy (np. dijon), by skontrastować bardzo subtelny smak króliczego mięsa, no ale to już tylko osobiste preferencje. Technicznie to danie jest wspaniałe.
Jeśli chodzi o jelenia to zdecydowanie został on zwycięzcą tej kolacji. Bo tak przyrządzić trudne mięso to trzeba umieć! Idealnie różowe, w ustach niemal aksamitne. Jelenina to mięso szlachetne i w Qrudo traktują je z należytym szacunkiem. W roli dodatków doskonale sprawdziło się ekstremalnie chrupiące, ziemniaczane rosti, mini gołąbek z kasztanami, borówka brusznica oraz słodko-gorzki sos z kawy i czekolady.
Po takich miłych doświadczeniach nie mogliśmy sobie odmówić jeszcze deserów zwłaszcza, że wreszcie znaleźliśmy w tym temacie coś kreatywnego (a nie tylko lody i tiramisu, jak to przeważnie bywa). Zaintrygował nas przede wszystkim grzybowy creme brulee (19PLN). No bo jak to - nasze polskie podgrzybki, prawdziwki na słodko?! Sceptycyzm okazał się jednak niepotrzebny, bo dużą porcję kremu pochłonęliśmy niemal z zachwytem. Był lekki, dość rzadki, ale gładziutki i przyjemnie słodki, śmietankowy. Grzyby rzeczywiście było czuć, ale tylko na końcu języka. To było fajne i ciekawe.
Zazwyczaj nie zamawiam sufletów, bo robi się je z ciemnej czekolady, która niekoniecznie trafia w moje kubki smakowe. Ale Qrudo wyszło mi naprzeciw, bo robią suflet z białej czekolady (20PLN). Musiałam spróbować! Jak się okazało ciepłe, pięknie wyrośnięte ciastko smakowało bardziej budyniem niż czekoladą, ale i tak był to deser na piątkę z plusem. Słodycz przełamały kwaśne owoce - limonka i ostropest. Na talerzu był też uroczy śnieg z malin, który naprawdę wyglądał jak różowy puch, a przy tym nie stracił pierwotnego smaku owocu.
Poczęstunek od kuchni był na początku, ale też i na końcu. Na pożegnanie uraczono nas maleńkim kieliszkiem limoncello.

Obsługa kelnerska jest jak najbardziej na odpowiednim poziomie. Panowie uprzejmi, ale nienachalni. Obeznani w karcie cierpliwie tłumaczą czasem zagadkowo brzmiące nazwy. Znają też specyfikację win, chociaż przy serwisie trunków zabrakło trochę techniki (ale na to przymykamy oko, nie jesteśmy w końcu w sztywnej, gwiazdkowej restauracji). No i trochę szkoda, że nikt się z nami nie pożegnał.

I właśnie takiej polskiej kuchni chcemy w restauracjach. Nowoczesnej, dopracowanej, wysokojakościowej. Qrudo świetnie traktuje szlachetne mięsa, dobiera proste, ale efektowne dodatki. Dania są równe, piękne i bardzo, bardzo dobre. A i klimat sprzyja, by wpadać tam częściej. Bardzo polecamy!

JEDZENIE: 9/10
OBSŁUGA: 7/10
WYSTRÓJ: 7/10
CENY: 7/10

Ocena ogólna: 8/10










xoxo
Magda








2 komentarze: