poniedziałek, 26 marca 2018

O-Ren Sushi

ADRES: Przemiarki 23A, Kraków
KUCHNIA: japońska, sushi
ZAKRES CEN ZESTAWÓW SUSHI: 55-600PLN
W INTERNECIE: facebook | www












Dawno nie jedliśmy sushi poza domem, bo przeważnie zamawiamy je z naszego ulubionego miejsca. Jednak nie bylibyśmy sobą nie poszukując nowości, zwłaszcza w temacie tego japońskiego przysmaku. Tym razem przetestowaliśmy O-Ren. Strona internetowa krzyczy zaraz po wejściu, że to 'najlepsze jedzenie w mieście'. Cóż, mocne słowa. Koniecznie należało sprawdzić na ile prawdziwe.

Lokal schowany jest trochę w gąszczu bloków na Ruczaju, ale czerwony szyld zaprasza już z daleka. W środku jest ładnie. Elegancka, minimalistyczna czerń, trochę świeżych kwiatów sezonowych, estetyczne stoły oddzielone od siebie japońskimi parawanami. Jak na osiedlową knajpkę jest bardzo dobrze. Klimat lekko psuła tylko radiowa muzyka rozbrzmiewająca dość głośno (tak, wiem, że ostatnio narzekamy na to dość często, ale lubimy kiedy miejsce jest spójne w szczegółach).

Oprócz sushi (klasyka bez awangardowych fusion-niespodzianek) w karcie są rameny, zupy (miso, tajska kokosowa), curry i kilka dań obiadowych (na przykład yakitori - szaszłyki z kurczaka lub krewetki w tempurze).  W porze obiadowej można zjeść specjalnie skomponowane zestawy lunchowe lub bento - japoński obiad składający się na przykład z tatara z łososia, hosomaków z ogórkiem, sałatki goma wakame i awokado. Do picia choya, ale w karcie brak sake.

My przyszliśmy testować sushi. Skusiliśmy się na zimowy zestaw promocyjny (111PLN; 52 sztuki). Futomaki z pieczonym łososiem i rybą maślaną, uramaki z łososiem philadelphia i surimi oraz hosomaki z ogórkiem i marynowaną rzepą to zestaw najprostszych, najlepszych rolek, które przy okazji obnażają jakość produktów i kunszt sushimastera. Po zjedzeniu wszystkiego stwierdziliśmy zgodnie: nie, nie jest to najlepsze jedzenie w mieście i nie jest to sushi, które wyląduje na naszym prywatnym podium. Było takie... zwyczajne. Poprawne. No, może ryż był ciut rozgotowany, ale nie przeszkadzało to w ogólnym odbiorze całości. Ryby świeże, kawałki dobrze złożone, nic się nie rozsypywało. Może ciut wyżej niż to sprzedawane na wyspach w marketach, ale z pewnością nie majstersztyk. A jak się człowiek naczyta, że ''najlepsze w mieście'' no to jednak nastawia się na coś więcej. Rozmiarowo to sushi jest zbliżone do oryginalnego, japońskiego, ponieważ kawałki są małe, na jeden kęs. 52 sztuki w innych krakowskich sushi barach w mieście to sporo (zestaw na 3-4 osoby), natomiast my we dwójkę pochłonęliśmy wszystkie bez problemu. Podobał nam się sposób podania - na dużej tacy, zgrabnie ułożone. No ale szału nie ma, zachwyt nad smakiem chłodno-umiarkowany.

Coś tu jest nie tak z obsługą. To znaczy, technicznie wszystko przebiegło książkowo - karty podane, zamówienie przyjęte i dość szybko podane. Ale obsługująca nas pani nie odwzajemniła ani jednego uśmiechu w każdym kontakcie z nami prezentując kamienną twarz. Sushimasterzy pracowali z powagą, w skupieniu i przez całą naszą wizytę nie odezwali się chyba jednym słowem (nawet do siebie), od czasu do czasu zerkając na nas spod byka. Przyznam, że czuliśmy się tam trochę nieswojo, źle mimo przyjemnego wystroju.

Warto sprawdzać nowe miejsca, ale tym razem nic nie zachęciło nas do powrotu. Ani przereklamowane jedzenie, ani tym bardziej poważna, apatyczna obsługa. Trochę szkoda, bo krakowskim osiedlom brakuje świetnych miejsc na obiad, czy kolację z przyjaciółmi (nie każdy ma ochotę zawsze w tym celu wyprawiać się do centrum). Ale nie rezygnujemy, będziemy szukać dalej.

JEDZENIE: 6/10
OBSŁUGA: 3/10
WYSTRÓJ: 8/10
CENY: 7/10

OCENA OGÓLNA: 5/10








xoxo
Magda


1 komentarz:

  1. Rzadko zdarza mi się, aby recenzja tak dobrze odzwierciedlała moje odczucia :) Dobre jedzenie, choć moim zdaniem ciut za drogie. Miejsce ładne, ale jakoś brakuje mu duszy przez tą spiętą atmosferę

    OdpowiedzUsuń