środa, 12 października 2016

Nine Kitchen

ADRES: Miodowa 9, Kraków
KUCHNIA: azjatycka, japońska, sushi
ZAKRES CEN ZESTAWÓW SUSHI: 31-129PLN
W INTERNECIE: facebook | www









W Nine Kitchen na Miodowej byliśmy ostatnio chyba 2 lata temu. Wspominam tę wizytę miło, dlatego postanowiliśmy zajrzeć ponownie, by zobaczyć co nowego/dobrego dzieje się w kuchni. W ostatnim czasie udało mi się nawet zjeść tam dwa razy; weekendowy obiad oraz samotny lunch w tygodniu.

To co zapamiętałam z dawnych wizyt to przede wszystkim ciekawy, nowoczesny wystrój. W tym wypadku mnogość ozdób nie jest przesadzona i dobrze się to wszystko z sobą komponuje. Jest dużo drewna, ale w naturalnej postaci (brzozowe pnie przy ścianach), jasna cegła, kolorowe obicia siedzeń i nowoczesne lampy w postaci gigantycznych żarówek. Możemy wybrać miejsce w dużej, jasnej sali od wejścia lub w drugiej w głębi, która jest mniejsza i ciemniejsza. W całym lokalu unosi się charakterystyczny zapach sushi co jedynie wzmaga apetyt.

Trzeba przyznać, że menu jest obszerne. Oprócz sushi (pojedyncze rolki lub zestawy - duży wybór) są przystawki i zupy rodem z Azji (wakame, miso, ramen, dim sumy, curry), dania z grilla (głównie ryby i owoce morza), sałatki, makarony (udon, soba, pad thai). Warto zainteresować się również daniami głównymi, na przykład doradą w paście miso. Imponująca jest lista dostępnych herbat. Skromniej wygląda sekcja deserów, bo są tylko trzy.
Nine Kitchen wychodzi do klientów z ciekawymi akcjami promocyjnymi. Można poprosić o kartę stałego klienta dzięki której zyskujemy stały rabat w wysokości 20%, a w tygodniu dostępne są lunche w przystępnej cenie oraz opcja 'jesz ile chcesz' na sushi za 79PLN.

Na poczęstunek otrzymaliśmy często spotykane w azjatyckich knajpkach czekadeło - mini sałatkę z glonów ze świeżym ogórkiem. Szoda trochę, że w tym przypadku smak morskiej trawy zamordował ocet ryżowy. Ja akurat lubię bardzo kwaśne rzeczy, więc i tak smakowało.

Przyszliśmy konkretnie na sushi i w kwestii tego japońskiego przysmaku jesteśmy tradycjonalistami, wybraliśmy więc set numer 4 - 30 klasycznych kawałków (89PLN; uramaki z doradą i tuńczykiem, futomaki z łososiem wędzonym, hosomaki z ogórkiem i oshinko, nigiri z krewetką i łososiem). Zamówienie gotowe było wręcz ekspresowo jak na sushi i podano je na cienkiej, czarnej deseczce chyba z gliny. Lubię tak proste formy podawania sushi, wszelkie drewniane łodzie czy porcelanowe liście jak dla mnie stały się przereklamowane. Nasz zestaw miał kilka istotnych elementów spójnych: świeżutkie składniki (szczególnie łosoś w nigiri - pycha!), doskonale przyrządzony ryż i poprawnie zlepione, nierozwalające się rolki. Czyli zgadzało się tu wszystko co w sushi najważniejsze. Kawałki były średnie w kierunku małych i wszystkie smakowały dobrze. Gdybym miała na siłę wyszukiwać minusów to wspomniałabym, że rolki były troszkę nierówno pokrojone.

Po zjedzeniu zestawu czułam lekki niedosyt azjatyckiej kuchni na ten wieczór. Wśród słodkości nie znalazłam nic dla siebie, moim deserem stał się więc mały ramen z wołowiną (14PLN). I muszę przyznać, że tego się nie spodziewałam, ponieważ był to najlepszy ramen jaki jadłam w Krakowie! Wprawdzie makaron nie był robiony na miejscu, ale w towarzystwie pozostałych elementów zupy i tak smakował wybornie. Wywar - niesamowity! Wyczuwalne w nim były przede wszystkim grzyby shitake, sos sojowy i sos rybny. Intensywny, słono-słodki, pełen aromatu. Miękkie shitake i mun pływały w zupie obok obowiązkowego jajka i wołowiny sowicie zamarynowanej w czosnku i sosie sojowym. Całość była uroczą, pyszną kwintesencją japońskiej kuchni w miseczce zupy.

Po drugiej stronie stołu pojawił się jednak prawdziwy deser, który również degustowałam z niemałym zachwytem. Mus z mango (11PLN) w swej konstystencji był raczej pianką lekką jak chmurka. Owocową słodycz przełamywał ostry posmak wyczuwalny dopiero po kilku chwilach. Obok ramenu to kolejna pyszna niespodzianka z tego bogatego menu. Albo wychwyciliśmy perełki albo... Nine Kitchen może aspirować do ścisłej czołówki restauracji azjatyckich w Krakowie.

Kilka dni później trafiłam tu na lunch. Za cenę 27PLN możemy skomponować swój obiad z kilku dostępnych elementów. Mój zestaw zawierał zupę rybną, sushi Tempura Set oraz mrożoną, zieloną herbatę. Słodko-kwaśna, lekko pikantna zupa z warzywami była bardzo dobra za sprawą lekko ugotowanych kawałków świeżych ryb (i tu znowu łosoś się wyróżniał). Zestaw sushi zawierał 6 kawałków maki z marynowaną rzodkwią oraz 6 futomaki z surimi, wszystko na świeżo usmażone w delikatnej tempurze. Podobnie jak w przypadku weekendowej wizyty sushi było poprawne. Tym razem mało istotnym minusem będzie ryż, który troszkę rozmiękł przez smażenie.

Młoda załoga Nine Kitchen jest ciągle uśmiechnięta, działa szybko i sprawnie, nie brakuje jej spostrzegawczości. I to sprawia, że atmosfera jest w tym miejscu miła, nieformalna, ale wciąż restauracyjna.

Cieszę się, że po dłuższej nieobecności przypomnieliśmy sobie o tym miejscu. Nine Kitchen serwuje porządny kawałek azjatyckiej kuchni i teraz będziemy zaglądać tu regularnie, by wypróbować kolejne pozycje z obszernego menu. Sushi jest poprawne, świeże, bez zarzutu i mimo, że nie może konkurować z naszym numerem jeden to zasługuje na pochwały. Za to ramen nie ma sobie równych!  Jak najbardziej polecamy to miejsce.

JEDZENIE: 8/10
OBSŁUGA: 7/10
CENY: 7/10
WYSTRÓJ: 7/10

Ocena ogólna: 7,5/10







Magda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz