piątek, 6 stycznia 2017

Zadyma (Szaflary)

ADRES: Zakopiańska 1e, Szaflary
KUCHNIA: polska, góralska
ZAKRES CEN DAŃ GŁÓWNYCH: 15-40PLN
W INTERNECIE: facebook | www










Jako, że często bywamy w niedalekiej stolicy polskich Tatr, a i jadło góralskie uwielbiamy tym razem przywiało nas do karczmy znajdującej się pod koniec osławionej Zakopianki, bo w Szaflarach. Zadymy nie da się ominąć niezauważonej, gdyż już z daleka zaprasza wygłodniałych podróżnych ogromny słup z logo, a i sam przybytek jest imponujących rozmiarów. Dzięki tak dobremu oznaczeniu trafiliśmy tam i my (i to już nie pierwszy raz).

Typowy turysta stęskniony góralskich klimatów na wystrój narzekał nie będzie, gdyż jest to miejsce wręcz stereotypowo podhalańskie. Ciężkie stoły i ściany z jasnego drewna naturalnie stylizowane, kwieciste serwety, zdobna zastawa i folklor wyskakujący z każdego kąta to coś co jedni uwielbiają, a inni wręcz przeciwnie. Regionalne disco-polo obowiązkowo jest (na szczęście w znośnej głośności), podobnie jak kelnerki w strojach ludowych. Mimo, że na co dzień nie przepadam za takim przaśnym miszmaszem i cenię minimalizm to przyznać muszę, że na Podhalu ma to jednak swój klimat.

Pięknie obite grubą skórą i góralską broszą menu wystraszyło mnie swoją pierwszą stroną, na której znajdują się... pizze! Przyznam, że kiedy widzę to oklepane włoskie danie w regionalnych karczmach to zaczyna się we mnie gotować. Ze strony internetowej można dowiedzieć się jednak, że jest to tradycyjna pizza wykonywana przez pasjonatów. Ciekawe, ale i tak nie mieliśmy ochoty tego sprawdzać. Dalej na szczęście są już same 'góry' - wśród przystawek moskole, wśród zup kwaśnica, mięsne dania główne (golonko, żeberka, schab), górski pstrąg na maśle, placki po zbójnicku, pierogi i kilka dań znów inspirowanych uwielbianymi przez Polaków Włochami (makarony). 
Zadyma ma też swój browar, ale tych domowych wyrobów tym razem nie wypróbowaliśmy. 

Z poprzedniej wizyty zapadł mi w pamięć stół przy barze suto zastawiony pysznym smalczykiem ze skwarkami i cebulką, którego każdy gość mógł spróbować w oczekiwaniu na zamówienie, wraz ze świeżo pieczonym, polskim chlebem. Tym razem tych przyjemności nie było.

Karty otrzymaliśmy szybko, ale na złożenie zamówienia przyszło nam jednak czekać nienaturalnie długo mimo, że liczna obsługa mijała nasz stolik wielokrotnie. Większość miejsc w ogromnej sali było zajętych, ale sądzę, że w karczmie w takiej lokalizacji jest to codziennością, więc i serwis powinien być w tej kwestii dograny. Za opóźnienie zostaliśmy przeproszeni przez uprzejmą kelnerkę.

Nasz podhalański obiad rozpoczął się od żurku (10PLN) z białą kiełbasą i ziemniakami. Syta, bogata zupa, lekko pikantna, dobrze przyprawiona, z dużą ilością świetnej kiełbasy zasługuje na dobre słowo! Dla mnie brakowało odrobinę posmaku domowego zakwasu (był to bardziej barszcz biały niż żurek), ale i tak zupa była pyszna i przy kolejnej okazji z chęcią zamówię ją ponownie. 
Na danie drugie wybrałyśmy pierogi (15PLN) ruskie i z kapustą i grzybami. I w obu wersjach była to pyszna, solidna porcja polskiej kuchni. Cienkie, domowe ciasto i dobry, poprawny, klasyczny farsz, którego pierogi były pełne - czego chcieć więcej? Okrasa w postaci cebulki i skwarków również się zgadzała. W dodatku dania były w wersji XXL i gwarantowały pełny żołądek największego łasucha. Jeden mały minus: na obu talerzach znalazło się zdecydowanie za dużo wody, ale ostatecznie nam to nie przeszkadzało w pozytywnym odbiorze obiadu.
Męska część towarzystwa miała ochotę na makaron, padło zatem na pastę włosko-góralską, czyli pappardelle z kurczakiem, pieczarkami, szpinakiem i suszonymi pomidorami (23PLN). Oprócz suchego, przeciągniętego kurczaka danie nie było złe. Gęsty, śmietanowy sos, dobrze ugotowany (ale kupny) makaron, do tego grzyby i pomidory - jak na włoskie danie w niewłoskiej knajpie całość wypadła pozytywnie. I te talerze również skromne nie były - panowie ledwo dali radę zjeść wszystko.

Obsługa w Zadymie jest dość nierówna. Oprócz długiego czasu oczekiwania na przyjęcie zamówienia nie spodobało mi się również, że na nasz stolik trafiła tabliczka z rezerwacją kiedy jeszcze byliśmy w trakcie posiłku. Był to taki niemy przekaz, że dobrze by było, abyśmy nic więcej już nie zamawiali i szybko sobie poszli... Nieładnie! Z drugiej strony pani obsługująca nasz stolik była bardzo uprzejma, uśmiechnięta i chyba jako jedyna nie podejmowała gości mechanicznie, ale z miłym zaangażowaniem. Nie było również problemu z rozdzieleniem rachunku. 

Mimo drobnych niedociągnięć karczmę Zadyma polecamy kierowcom, których na końcu Zakopianki wzmoże wilczy głód. Da się tu najeść do syta, a jadło jest domowe i z pewnością zadowoli miłośników podhalańskich klimatów.

JEDZENIE: 7/10
OBSŁUGA: 6,5/10
WYSTRÓJ: 7/10
CENY: 7/10

Ocena ogólna: 7/10








xoxo
Magda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz