wtorek, 9 sierpnia 2016

Nolio

ADRES: Krakowska 27, Kraków                                              
KUCHNIA: włoska
ZAKRES CEN PIZZY: 17-35PLN
W INTERNECIE: facebook | www   











Od powstania restauracji Nolio na Kazimierzu wkrótce minie rok i właściwie od pierwszego dnia działalności jest to miejsce o którym się mówi, pisze i do którego się chodzi. O stolik jest trudno, rezerwacja wskazana i to z kilkudniowym wyprzedzeniem. Mi udało się trafić na wolne miejsce dopiero przy trzecim podejściu, a oblężenie, z którym spotkałam się w lokalu, muszę przyznać - intrygowało. Włoskiej kuchni w Krakowie nie brakuje; po kilka trattorii, pizzerii, makaroniarni znajdziemy niemal na każdej ulicy Starego Miasta i Kazimierza. Czym więc na ich bogatym tle wyróżnia się Nolio, które w stosunkowo krótkim czasie zyskało sobie szerokie grono gości i niebywałą popularność? Koniecznie należało to sprawdzić. Moja ciekawość przeplatała się jednak ze sceptycyzmem, ponieważ zdarzało mi się już bywać w miejscach modnych, których kuchnia w żaden sposób nie usprawiedliwiała medialnego sukcesu.

Już od progu widać było, że w Nolio wszystko dopracowane jest niemal do perfekcji. Uśmiechnięta pani Manager odprowadziła nas do wybranego stolika. Oczywiście korzystając z uroków letniej pogody padło na ogródek znajdujący się na tyłach restauracji. Przechodząc przez cały lokal mieliśmy okazję przyjrzeć się wnętrzu, które zostało urządzone w sposób minimalistyczny i wyważony. Ściany i meble są ciemne, ale ciepłe światła sprawiają, że atmosfera jest typowa dla włoskiej, romantycznej knajpki. Jest elegancko, ale bez niepotrzebnego patosu.

Dumą lokalu bez wątpienia są oryginalne, specjalnie wyselekcjonowane włoskie składniki (sporo z nich posiada certyfikat D.O.P.), a o szczegółach ich pochodzenia dowiadujemy się z karty. Barwne opisy sprytnie wpleciono w menu i jest to dość odważne posunięcie, ponieważ po zapoznaniu się z nimi oczekiwania na wyjątkowe doznania smakowe rosną. Mamy między innymi mozarellę z odżywczego mleka czarnych bawolic hodowanych na półdzikich i żyznych terenach Kampanii, pomidory San Marzano rosnące na wulkanicznych polach u stóp Wezuwiusza i sycylijskie pistacje zbierane wprost ze skał wulkanicznych Etny...
Menu to przekrój tradycyjnych dań włoskich z kilkoma małymi smaczkami rzadko spotykanymi we włoskich restauracjach made in Poland. Gwiazdą karty jest pizza - Nolio należy do prestiżowego stowarzyszenia AVPN z Neapolu, które zrzesza restauracje serwujące autentyczne, neapolitańskie pizze.

Z nadzieją na wyjątkowe doznania kulinarne wybraliśmy antipasti polecone przez Kelnerkę - Cappalletti (19PLN) z ogonem wołowym, demi-glace, ricottą, nasturcją, bazylią, parmezanem i orzechami włoskimi oraz Raviolo (19PLN) z ricottą, szpinakiem, palonym masłem, żółtkiem, szałwią i parmezanem.
Cappalletti - trzy całkiem spore 'uszka' nadziewane mięsem w towarzystwie dodatków prezentowały się na talerzu pięknie i równie wspaniale smakowały. Intensywny smak wołowiny z demi-glace skutecznie łagodziła lekka jak obłok ricotta i to ona była właśnie składnikiem, który wyróżniał się na moim talerzu. Do tej pory nie miałam okazji próbować równie aksamitnego sera, którego lekka konsystencja nie sprawia przy okazji, że staje się on mdły i bez wyrazu. Ogon wołowy jest trudnym mięsem i sztuką jest przygotować go tak, by nie był twardy i gumiasty. W moim Cappaletti farsz z ogona był bliski ideału i by rozpływał się w ustach zabrakło mu naprawdę niewiele. Podobnie było z ciastem - cienkie, poprawne, ale również odrobinkę zbyt twarde co jednak absolutnie nie przeszkadzało w pozytywnym odbiorze dania. Cała przystawka jest bardzo udaną kompozycją kontrastujących z sobą głównych składników - ciężkiego mięsa wołowego z lekką ricottą. Jest to połączenie odważne i raczej niespotykane, ale smakiem trafione w punkt.
Druga przystawka również nie była zawodem. Mimo, że zdecydowanie łagodniejsza od mocnego Cappalletti, zachwycała delikatną ricottą w towarzystwie ziół i żółtka. Całość może się wydawać daniem nieco śniadaniowym (przez żółtko i palone masło). Delikatne ciasto sporego pierożka raviolo pełne było aksamitnego farszu ricottowego ożywionego szałwią i szpinakiem. Żółtko w środku - idealnie płynne. Wiórki parmezanu, którymi posypany był pieróg spełniły swoją rolę intensywnego akcentu dla przełamania łagodnego smaku całości.

Po tym bardzo udanym wstępie przyszedł czas na pizzę, którą to gastronomiczny Kraków zachwyca się od miesięcy. Wybraliśmy jedną z klasycznych propozycji - Diavolę (26PLN; Pomidory San Marzano D.O.P., mozzarella di bufala Campana D.O.P., ventricina piccante, Pecorino Romano D.O.P.) oraz jedną z sekcji tych wykwintnych - Mortadellę (29PLN; Mozzarella di bufala Campana D.O.P., mortadella di Bologna, pistacje z Bronte D.O.P., pieprz, zest z cytryny). 
Pizza klasyczna jak najbardziej trafiła w nasz gust, a jej oryginalne, włoskie składniki potwierdziły tylko jej słynną wyjątkowość. Niby to tylko pomidory, mozzarella i salami, ale takich pomidorów, takiego sera i takiego salami nie jadłam nigdy wcześniej. Jest dokładnie tak jak zapewniała karta - składniki z certyfikatami jak najbardziej zasługują na swoje wyróżnienie i niewiele restauracji może pochwalić się tak wspaniałą jakością.
Drugie zamówienie z wariacją dość rzadko widywanych na pizzy składników wiązało się z pewnym ryzykiem - nie byliśmy pewni czy trafi do nas taka kompozycja. A tu niespodzianka! Moim zdaniem Mortadella była nawet lepsza od Diavoli. Delikatną mozzarellę i łagodną szynkę skutecznie odświeżała skórka z cytryny - tutaj składnik zaskakujący, ale jak najbardziej potrzebny, bez niej mogłoby być zbyt łagodnie, a nawet mdło. Na tej pizzy nieco zabrakło mi pistacji, które gdzieś zniknęły między serem, a mortadellą. Mimo to ona właśnie została moją faworytką nieznacznie wygrywając z Diavolą.

Mam wrażenie, że pizza z rodzaju neapolitańskich ma tyle samo gorących zwolenników, co i przeciwników. Ze względu na 'mokry' środek może wydawać się zbyt tłusta, nie każdemu będą też odpowiadać jej suche brzegi. W moim przypadku jednak ten rodzaj pizzy stał się ulubionym i po wizycie w Nolio cieszę się, że jest w Krakowie miejsce, gdzie pizza neapolitańska jest prawdziwa i absolutnie nie jest tylko nieudolną podróbką. 

Na koniec wypróbowaliśmy trzy desery. Sernik z ricotty di bufala (16PLN) skradł serca całej naszej trójki. Pięknie podany zachwycał nie tylko wyglądem, ale również smakiem zapewne za sprawą wspomnianej już kilka razy genialnej ricotty. Zresztą każdy element tego deseru był wyśmienity: sos malinowy, beza z rabarbarowym pudrem, żel z moreli - wszystko to na czele z sernikiem było małym, słodkim dziełem sztuki kulinarnej. Drugie miejsce zajęła beza z owocami (14PLN) - elementy przesłodkie (beza i bita śmietana) kontrastowały tu z kwaśną gruszkową granitą z grappą, owocami i sosem wiśniowym. Bardzo przyjemny, letni deser. Niestety najsłabszym elementem całej kolacji okazało się Tiramisu pistacjowe (15PLN), którego smak już właściwie wyleciał mi z pamięci. Mimo, że deser wykonany był poprawnie nie znalazłam w nim smaku tych pistacji rosnących na skałach lawy...

Całą kolację umilało nam świetne, oczywiście włoskie wino Primitivo di Puglia (65PLN za butelkę) wybrane dla nas przez Obsługę. O dziwo komponowało się wspaniale ze wszystkimi próbowanymi daniami, pasowało nawet do słodkich deserów. 

Obsługa w Nolio jest nienaganna - serwis kelnerski może świecić przykładem dla innych restauracji. Zostaliśmy miło przywitani i pożegnani przez każdą mijaną Kelnerkę, a do obsługi naszego stolika nie mam ani jednego 'ale'. Uprzejma Kelnerka wyczerpująco odpowiadała na każde pytanie, służyła radą co do wyboru dań i chętnie dzieliła się niemałą wiedzą na temat serwowanych potraw. 

Popularność Nolio jest jak najbardziej uzasadniona. Tutaj nic nie jest dziełem przypadku - zarówno kuchnia, której podstawą są specjalnie wybrane składniki, jak i wystrój, menu, czy serwis. Serce i pasję do kuchnii Kampanii widać tutaj na każdym talerzu i w każdym kącie lokalu.
Z przyjemnością będę wracać do Nolio i to często, ponieważ to miejsce ujęło mnie jak mało które w Krakowie. 
Koniecznie muszę wypróbować pastę, będę również polować na weekendy ze świeżymi owocami morza. 

To niezwykle pokrzepiające, że tym razem 'modna' knajpa jest równocześnie wspaniałą, prawdziwą restauracją stworzoną z miłości do jedzenia.


JEDZENIE: 9,5/10
OBSŁUGA: 10/10
CENY: 9/10
WYSTRÓJ: 9/10

Ocena ogólna: 9,5/10










Magda

1 komentarz:

  1. Potwierdzam, byłem wczoraj, najlepsza pizza w Krakowie moim zdaniem, a jadłem już tu naprawdę w wielu miejscach

    OdpowiedzUsuń