piątek, 18 listopada 2016

Etnika (zamknięte)

ADRES: Kurkowa 1, Kraków
KUCHNIA: fusion
ZAKRES CEN DAŃ GŁÓWNYCH: 19-45PLN
W INTERNECIE: facebook | www









Restaurant Week to doskonała okazja do zapoznania się z kulinarną twórczością wielu krakowskich restauracji. Wśród bogatej oferty ostatniej edycji festiwalu Towarzyskość to Zdrowie pojawiła się Etnika - niewielkie bistro nieopodal ulicy Lubicz, które zainteresowało nas przede wszystkim ciekawie wyselekcjonowanym menu z okazji tego wydarzenia.

Tym czym Etnika może pochwalić się już na wejściu jest cudne wnętrze - jedno z najprzytulniejszych w Krakowie. Jest domowo, rustykalnie i spokojnie. A najbardziej uroczo wieczorami, kiedy białą cegłę i jasne drewno ociepla delikatne światło. Niewielka przestrzeń została wykorzystana maksymalnie, ale nie jest tam zbyt ciasno. Wystrój Etniki jest doskonałym przykładem na to, że minimalizm i prostota ozdób są często o wiele lepszym rozwiązaniem niż drogi przepych i błyskotki. Urzekły nas na przykład gałązki jarzębiny na stolikach w zastęptwie kwiatów i świeczka w zwykłym słoiku obwiązanym sznurkiem. Mimo, że byliśmy niemal w centrum Krakowa, wystrój Etniki rozbudził wyobraźnię i przeniósł nas do uroczej knajpki we francuskiej Prowansji...

Menu Etniki to interesujący, niewielki mix kuchni świata, a pozycje zmieniają się zgodnie z sezonem. Aktualnie zjeść można na przykład sycylijską zupę rybną, kurczaka w zielonym curry, łososia tandoori, czy orkiszowe tagliatelle. Do naturalnych win biodynamicznych dopasowano przekąski -comber z królika w chmeli-suneli, carpaccio z selera i kozi ser.
W tygodniu dostępna jest oferta lunch menu.

Zachwyceni ciepłą, przyjazną atmosferą przystąpiliśmy do degustacji festiwalowego menu (39PLN/osoba) rozpoczynając od przystawki; gravlax peklowany w burakach / placuszek dyniowy / creme fraiche z wasabi / emulsja z trybuli. I był to początek dość niewyraźny. Pomijając naprawdę dobrego, lekko przysłodzonego burakami marynowanego łososia reszta elementów dania rozmyła się szybko odchodząc w zapomnienie. W placuszku zabrakło nam przypraw, emulsja ziołowa i krem jogurtowy były zupełnie jałowe smakowo.
Zdecydowanie lepiej wypadło danie główne - tak miękkich, delikatnych policzków wołowych nie jadłam nigdy wcześniej! Za sprawą długiego duszenia, dobrej jakości mięsa i umiejętności kucharza zachwyt nad tym daniem był nieunikniony. Reszta talerza zeszła na dalszy plan - tutaj gwiazdą było rozpływające się w ustach mięso i nie przeszkadzało mi nawet za bardzo, że kasza bulgur była chłodnawa. Umiarkowany zachwyt wzbudził również pikantny mus z bakłażana. Był świetny w smaku, ale w tym przypadku niska temperatura podania ujęła mu wiele dobrego. Gdyby był w formie ciepłego sosu z pewnością zapadłby mi w pamięć na długo. Przyjemnym kontrapunktem dla miękkich faktur były tu twarde, kwaśne i chrupiące pikle - kalafior i dynia.
Ze względu na osobiste preferencje (nie lubię gorzkiej czekolady) byłam sceptycznie nastawiona do deseru. Jednak doskonała technika wykonania i jakość użytych produktów porwały nawet moje wybredne co do słodyczy podniebienie. Perfekcyjne lava cake - miękkie ciastko ze środkiem pełnym idealnie płynnej czekolady w towarzystwie jogurtu i genialnego, mocno skoncentrowanego musu z malin to jeden z najlepszych deserów jaki jadłam w tym roku.

Wszystkie próbowane dania prezentowały naprawdę dobry poziom domowo-nowoczesnej kuchni inspirowanej różnymi zakątkami globu, a ich cechą wspólną była estetyka podania - ładne talerze i udane kompozycje na nich.

Jak dla nas nieodłącznym elementem dobrej kolacji jest dobry alkohol, na którego brak w Etnice nie można narzekać. Karta win obfituje w pozycje BIO, produkowane zgodnie z fazami księżyca. Lekkie naturalne wino i lekkie, naturalne jedzenie to duet idealny! Wybraliśmy karafkę białego wina domu (25PLN), które świetnie pasowało do każdego z próbowanych dań.
Przed deserem zostaliśmy poczęstowani delikatną, domową nalewką z jesiennych owoców (wybijała się tu gruszka), a po deserze wypróbowaliśmy jeszcze koktajle. Tutaj moim faworytem zostało wyraźne, słodko-gorzkie Espresso Martini (18PLN). Berry & Rosemary Juniper Gin Fizz (24PLN) chociaż wyglądał pięknie i pasował do rustykalnego wnętrze Etniki był niestety zbyt rozwodniony lodem, przez co mało wyrazisty.

Obsługa tej uroczej knajpki jest nienachalna, kulturalna i uśmiechnięta. Mimo dużego ruchu podczas Restaurant Week załoga panowała nad wszystkim dbając o każdy stolik równo i z należytą uwagą.

Etnika to miejsce urocze, przytulne, z kuchnią pełną pomysłu, serca i pasji. Będziemy tu zaglądać z przyjemnością!

JEDZENIE: 7/10
OBSŁUGA: 7/10
CENY: 7,5/10
WYSTRÓJ: 9/10

Ocena ogólna: 7,5/10








Magda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz