piątek, 20 stycznia 2017

Pieprz i Wanilia

ADRES: Gołaśka 1a, Kraków
KUCHNIA: włoska, polska, europejska
ZAKRES CEN DAŃ GŁÓWNYCH: 10-38PLN
W INTERNECIE: facebook | www









Stary, szary, smutny Kapitan na Kurdwanowie przeszedł niedawno prawdziwą reinkarnację! Narodził się na nowo w postaci rodzinnej restauracji Pieprz i Wanilia i od razu rzeknę, jako mieszkanka tej dzielnicy - takiego miejsca było nam trzeba.

Cała oprawa graficzna jest przejrzysta i estetyczna. Podobnie jest z wnętrzem - jasne, świeże, nieco surowe (ale nie sterylne!). Dominują biel, szarość i jasne drewno. Ściany urozmaicają duże niby-okiennice ze zdjęciami włoskich miast. Mimo sporej przestrzeni i wielkich stołów rzeczywiście jest rodzinnie i przytulnie. Dzieci będą zadowolone z kącika zabaw, a dorośli z nieformalnej, przyjemnej atmosfery. Jedynym elementem, który moim zdaniem szkodzi nastrojowi w tym miejscu jest nachalne, radiowe disco, które pasuje tu jak kwiatek do kożucha.

W menu przede wszystkim widać Włochy (pizza, domowe makarony, risotto), trochę Fracji (pate z drobiowych wątróbek) oraz naszą rodzimą kuchnię (rosół, schabowy). Nawet miłośnicy owoców morza w czwartki i piątki znajdą tu świeże mule. Zazwyczaj stronię od takich mieszanych włosko-polskich restauracji bez precyzyjnego kierunku, bo często efekty na talerzu bywają poniżej przeciętnej. Tutaj jednak kuchnia się broni i nie należy się zrażać tym, że w jednej karcie znajdziemy tak popularną u nas pizzę, jak i schabowego. Jest kilka naprawdę ciekawych pozycji jak na przykład risotto z buraków, czy krem z pomidorów San Marzano i pomarańczy. Dla małych gości przygotowano menu dziecięce.

Prowodyrami tej recenzji, jak i moich niemal cotygodniowych wizyt w Pieprzu i Wanilii są genialne lunche serwowane od poniedziałku do piątku w godzinach 12-17. Dwudaniowy zestaw (codziennie możemy wybierać spośród 3 zup i 3 dań głównych) kosztuje tylko 16PLN i mimo, że jak już wspomniałam jestem bardzo częstym gościem nie trafiłam jeszcze na ani jedno niedobre/nieudane, czy nawet przeciętne danie. Za każdym razem talerze są dopieszczone, kompozycje smaków przemyślane, a składniki pierwszej świeżości.
Najbardziej w pamięć zapadły mi 2 zupy i 2 drugie dania.

Domowa, gęsta, pełna aromatów i przypraw grochówka była świetna - rozgrzewająca i sycąca, z plasterkami fajnej kiełbaski i ziemniakami. Podobnie biały krem z pietruszki z karmelizowanym porem - niebo w gębie! Aksamitny, odpowiednio gęsty słodko-gorzki kremik z porem w formie karmelizowanych chipsów to danie, które z pewnością zapada w pamięć i nawet podejmę próbę odtworzenia go w domu :)
Zachwyt wzbudził również domowy makaron papardelle z wiosennymi, duszonymi warzywami w delikatnym, maślanym sosie. Temu prostemu daniu sukces zapewniły świetnej jakości składniki, przede wszystkim sam makaron wykonany na miejscu i delikatnie potraktowane warzywa.
Kolejnym daniem, które wspominam z przyjemnością był mięciutki schab duszony w porach z delikatnym, przypiekanym puree. Mięso mięciutkie, w smacznym porowo-beszamelowym sosie, do tego bez zarzutu przyrządzone ziemniaki to obiad, który chce się zajadać codziennie.

Z regularnej karty miałam okazję spróbować deseru, ale ten niestety był daleki od lunchowych zachwytów. Panna Cottę (9PLN) od ostatecznej porażki uratował wyśmienity, intensywny sos malinowy. Sam krem jednak był niemal pozbawiony smaku śmietanki, z odrobinę tylko wyczuwalną wanilią, której drobinki zebrały się na wierzchu co świadczy o zbyt wczesnym przelaniu masy do foremek. Reasumując była to biała galareta bez smaku, która tylko z wyglądu przypominała mój ulubiony, włoski deser.

Obsługa lokalu jest szybka, sprawna i zawsze uśmiechnięta. Mimo natłoku gości nigdy nie zdarzyło mi się czekać na obiad długo, więc i serwis jest fajnie dograny.

Powtórzę raz jeszcze: tego właśnie było nam trzeba na Kurdwanowie! Restauracja jest odpowiednia na rodzinny obiad, spotkanie z przyjaciółmi, czy szybki lunch. Jedzenie zawsze smaczne (wpadkę z deserem puszczam w niepamięć przez wzgląd na całe mnóstwo bardzo smacznych rzeczy, które tam zjadłam), z dobrej jakości składników, no i w cenie o której w centrum miasta można raczej pomarzyć.
Widać, że Pieprz i Wanilia nie idzie w półśrodki, ale dokłada starań by gościom było przyjemnie nie tylko dla oka, ale przede wszystkim dla podniebienia :) Jak najbardziej polecam!

JEDZENIE: 8,5/10
OBSŁUGA: 7/10
WYSTRÓJ 7,5/10
CENY: 9/10

Ocena ogólna: 8/10







xoxo
Magda

2 komentarze:

  1. Pewnie się czepiam, ale to jest Podgórze Duchackie a nie Kurdwanów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podgórze Duchackie to wszystkie duże osiedla w tej części miasta (cała częśc miasta tak się nazywa). Jak już się czepiać to jest to raczej Wola Duchacka :)

      Usuń