piątek, 27 stycznia 2017

Focha 42

ADRES: aleja Ferdynanda Focha 42, Kraków
KUCHNIA: włoska, pizza
ZAKRES CEN PIZZY: 24-29PLN
W INTERNECIE: facebook | www









Znów wracamy w okolicę Błoń, gdzie nieopodal rzeki Rudawy ulokowana jest 'restauracja z włoskim temperamentem' (jak sama o sobie mówi), Focha 42. Mimo, iż powstałe nie tak dawno w bliskim sąsiedztwie Pino Garden nieco przyćmiło blask tej włoskiej, nowoczesnej knajpki i tak wciąż przyciąga ona spore grono wiernych gości o czym przekonaliśmy się niedawno wybierając się tam wczesnym popołudniem w środku tygodnia. Sala była gwarna i pełna.

Wnętrze robi wrażenie. Duża, jasna, oszklona przestrzeń została zagospodarowana w sposób przystępny, industrialno-rustykalny i po prostu ładny. Część stolików znajduje się na podestach, dominuje jasne drewno i ciekawe ozdoby w postaci na przykład lamp ze srebrnych garnków. Są włoskie akcenty (ściana stylizowana na skrzynie z pomidorami, butelki po winie, domowe kredensy). Świeżości dodaje spora ilość zielonych roślin. Goście mogą obserwować przy pracy specjalistę od pizzy neapolitańskiej, ponieważ kuchnia jest częściowo otwarta - wystawiony na widok jest piec opalany drewnem.
W sezonie działa ogród letni, a dla zmotoryzowanych dostępny jest niewielki parking na posesji. Restauracja jest jak najbardziej prorodzinna; dysponuje pokojem zabaw, w którym w weekendy zajmują się dzieciakami animatorki oraz posiada w pełni wyposażony pokój bobasa dla mam z najmłodszymi pociechami.

Obszerne menu zaczyna się od śniadań; są organiczne, są klasyczne i z włoską nutą. Wśród przystawek - włoskie pieczywa (crostini, focaccia), wśród zup na przykład krem z buraka z dynią, twarożkiem i chrzanem. Miłośnicy sałat znajdą dla siebie cztery bogate pozycje. W sekcji mięs między innymi carpaccio z wołowiny i kaczki, tatar, gulasz na winie, wątróbka. Ciekawszymi propozycjami z zakładki rybnej są paella z owocami morza oraz grillowana gładzica z tagliatelle. Dalej mamy długą listę domowych makaronów oraz neapolitańską pizzę. W deserach dużo czekolady - suflet, tort i nieśmiertelne tiramisu.
Jak na włoską restaurację przystało jest kilkanaście rodzajów kawy. Ani na stronie ani na miejscu nie znalazłam jednak karty win.

Pierwsze na naszym stole pojawiło się pyszne, świeże pieczywo podane w ramach czekadełka. Przy tej przekąsce skorzystaliśmy z oliwy dostępnej na stole, która jednak nie była najlepszej jakości, bo w jej smaku dominowała zbyt wyraźna gorycz.
Tego dnia mieliśmy ochotę na klasyczną, włoską kuchnie; wybór menu był więc prosty - pasta i pizza!
Ja zdecydowałam się na penne con mitilo al cidro (32PLN), czyli makaron z omułkami w sosie z cydru, z pomidorkami cherry, natką pietruszki i czosnkiem. Ręcznie robione penne było wybitne, solidne, idealnie al dente i mogłabym je jeść nawet bez żadnych dodatków! Na moim talerzu znalazła się spora ilość jędrnych, świeżych skorupiaków o delikatnym, morskim posmaku. Idealnie pasowały tu też słodkie pomidorki. Odrobinkę zawiódł mnie jednak sos, w którym cydr i czosnek gdzieś zniknęły. Nie posiadał konkretnego smaku, stał się jedynie mokrym niezbędnikiem dania z makaronem.
Właściciel drugiej pasty - con lonza di maiale ai funghi di bosco (29PLN) nie znalazł w daniu ani jednego uchybienia. Towarzystwem cienkich wstążek tagliatelle była pyszna, marynowana polędwiczka wieprzowa w sosie śmietanowym, kurki, pomidorki cherry i ser Grana Padano, który dodał całości odpowiedniej wyrazistości i podkreślił smak delikatnej polędwiczki. Sam makaron podobnie jak w przypadku mojego penne był jednym z najlepszych jakie w ogóle mieliśmy okazję próbować w krakowskich restauracjach.
Dania były pyszne, ale muszę przyznać, że stosunek ilości do ceny był tu nieco nieproporcjonalny. Porcje były niewielkie, raczej przystawkowe i wcale nie było to złudzenie powodowane przez duże talerze. Za cenę powyżej przeciętnej (jeśli chodzi o dania z ręcznie robionych makaronów w krakowskich restauracjach) miło by było otrzymać na talerzu normalną, obiadową porcję.
Z powodzeniem zatem zmieściliśmy jeszcze pizzę, uwielbianą przez nas neapolitanę tym razem w wersji quattro formaggi (28PLN). Wśród pięciu (a nie czterech, jak sugeruje nazwa) serów była lekka jak chmurka, zachwycająca ricotta, pikantna i charakterystyczna gorgonzola, oryginalna i jak zwykle pyszna mozzarella di bufala, wyrazisty Grana Padano i mało popularny u nas długodojrzewający, twardy ser krowi dobbiaco. Taki mix świetnej jakości serów zagwarantował tej pizzy sukces. Warto również wspomnieć o pysznym, słodkawym sosie pomidorowym, który przyjemnie zbalansował ostre smaki serów. Jak na neapolitanę przystało środek był wilgotny, a ciasto na brzegach lekkie, suche i mocno wypieczone. Właściwie niczego tej pizzy nie brakowało i z przyjemnością dopisujemy ją do naszej prywatnej top listy włoskich placków z krakowskich restauracji.
Zmieściliśmy jeszcze deser i jako, że nie jesteśmy przesadnymi miłośnikami czekolady znów padło na Panna Cottę (16PLN) śmietankowo-limonkową z truflą z białej czekolady. Jej podanie było efektowne, ale niestety smak już nie. Mało wyraźny i o dziwo mało słodki krem, limonki praktycznie nie wyczułam. Również obok sosu z miętowej herbaty i limonki mogłabym przejść zupełnie obojętnie. Dobra była maleńka trufla ukryta we wnętrzu kremu oraz maślane, chrupkie ciastko. 

Załoga stara się być profesjonalna i przez większość czasu jej się to udaje (chociaż w przypadku naszej wizyty zdarzyły się małe potknięcia). Kelnerzy są kulturalni, sympatyczni i nienachalni. 
Jako jeden z nielicznych lokali w naszym mieście, Focha 42 dolicza do każdego rachunku 10% opłaty za serwis. Jeśli nie jesteśmy zadowoleni z obsługi możemy rzecz jasna poprosić o wykasowanie napiwku przed ostatecznym wystawieniem rachunku. Wiem, że wielu gości restauracji nie pochwala takiego systemu i ja również uważam, że milej widziane byłoby pozostawić dla klientów decyzję jakiej wysokości tip chcą zostawić obsłudze (sporo gości restauracyjnych ma w zwyczaju dawać napiwki wyższe niż to utarte 10%). Poza tym pozostawianie napiwku zawsze powinno być dobrowolne i tak wyraźne narzucanie/sugerowanie uiszczenia dodatkowej zapłaty jest po prostu nie na miejscu.

Focha 42 to kolejne pyszne, ładne i przyjemne miejsce trochę dalej od centrum, a jedyny niewielki minus musimy postawić za nieco wygórowane ceny. Z przyjemnością wybierzemy się tam ponownie w sezonie letnim, by zjeść obiad w podobno uroczym ogrodzie.

JEDZENIE: 8/10
OBSŁUGA: 7/10
WYSTRÓJ: 8,5/10
CENY: 5/10

Ocena ogólna: 7,5/10








xoxo
Magda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz