poniedziałek, 19 września 2016

Del Papa

ADRES: św. Tomasza 6, Kraków
KUCHNIA: włoska
ZAKRES CEN DAŃ GŁÓWNYCH: 38-44PLN
W INTERNECIE: facebook | www



Ilość włoskich knajpek w Krakowie jest niezliczona i potrzeba nie lada wysiłku, by na ich bogatym tle się wyróżnić. Del Papa istnieje już od 11 lat i cieszy się opinią jednej z najlepszych, włoskich restauracji w Krakowie. Czy słusznie? Postanowiliśmy wreszcie to sprawdzić i nie ukrywam, że oczekiwania mieliśmy wysokie.

Na wizytę nieprzypadkowo wybraliśmy jeden z zapewne ostatnich ciepłych wieczorów tego roku. Chcieliśmy bowiem skorzystać z uroków słynnego na cały gastronomiczny Kraków ogródka, którym Del Papa rzeczywiście może się pochwalić. Kameralny, pełen doniczkowych kwiatów plener mieści się w podwórzu staromiejskich kamienic porośniętych bluszczem. Wieczorem romantyzmu dodają delikatne, ciepłe światła lamp. Miejsce idealne na randkę we włoskim stylu. Część tego ujmującego ogródka jest całoroczna.
Wnętrze również pełne jest włoskiego luzu, tematycznych ozdób i ciepłych kolorów. To wszystko tworzy atmosferę lekką i nieformalną. A taką lubimy najbardziej!
Mimo legend na temat chronicznego braku miejsc trafiliśmy na niemal pusty lokal.

W menu nie znajdziemy niespodzianek. Szefowa kuchni Agata Golonka hołduje włoskiej tradycji i unika fusion-eksperymentów. Wśród przystawek są zatem carpaccio, risotto i bruschetta. Jest zupa minestrone i kilka sałat. Najobszerniejszą część menu stanowią makarony (wyrabiane na miejscu), no i oczywiście pizza. Oprócz tych włoskich klasyków na danie główne możemy wybrać coś z mięs, ryb lub zainteresować się trzydaniowym menu sezonowym (obecną inspiracją są grzyby leśne). Wyborowi dań wytrawnych nie można zarzucić skromności, ale za to fani słodkości mogą być niepocieszeni - w karcie zupełnie brak interesujących deserów.
Karta win - jakże istotny element każdej włoskiej restauracji - jest zupełnie przeciętna i jak dla mnie zbyt mało włoska. Ostatecznie każdy wyselekcjonuje z niej coś dla siebie, jest kilka etykiet na kieliszki. Jest i wino domu w przystępnej cenie.

W ramach czekadełka podano domowe, chrupiące grissini. Na wybrane antipasti nie czekaliśmy długo i wkrótce mieliśmy przed sobą ładnie (ale niezbyt nowocześnie) skomponowane talerze. Do mojej przystawki - gamberoni con salsa di crostacei (28PLN) - nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń. Jędrne, świetnie ugrillowane krewetki w wyrazistym, kremowym sosie ze skorupiaków spełniły moją małą zachciankę, którą tego wieczoru miały być właśnie te owoce morza. Krewetkami zajęto się w kuchni jak należy, były świeże i podane w sposób wygodny dla jedzącego (mimo, że niektóre z głowami). Do całości tego dania zabrakło mi odrobinę kawałka świeżego pieczywa, które zdołałam zastąpić paluszkami grissini. Drugi starter - risotto nero di sepia con polpetti (28PLN) - wzbudził w nas jednak mieszane uczucia. Krewetka z kilkoma kulkami kawioru i ośmiorniczki były poprawne i smaczne, ale rozgotowany ryż posiadał wyłącznie sporą ilość atramentu z kałamarnicy i z pewnością nie zasłużył na miano risotta. Kompletnie niesłony, pozbawiony bulionu, wina, parmezanu i przypraw był niestety mdły i przypominał kleik na wodzie w wersji czarnej. Szkoda, bo rozmydlił on trochę smak fajnych ośmiorniczek i dobrej krewetki. Dyskusyjna i myląca może być obecność tego dania wśród przystawek, ponieważ po jego zjedzeniu mężczyzna z pojemnym żołądkiem był już syty i drugie danie zmieścił z niemałym wysiłkiem. 
Pozostając w śródziemnomorskich klimatach na danie główne zamówiłam polecaną mi wielokrotnie przez znajomych pastę papardelle al nero di seppia (29PLN) z ośmiorniczkami, chilli, czosnkiem, cebulą i białym winem. Podobnie jak w przypadku ryżu z przystawki mój czarny makaron był rozgotowany i całkowicie niesłony (żartowaliśmy nawet, że ktoś w kuchni uważa czarny barwnik za słoną przyprawę...). Ośmiorniczki na szczęście były perfekcyjne, mięciutkie. Odpowiadała mi również spora ilość czosnku i cebulki. Za to obiecanego chilli w mojej porcji się nie doszukałam, podobnie jak aromatu wina, które zostało tu zastąpione dużą ilością oliwy. Dzięki solniczce dostępnej na stoliku danie stało się zjadliwe, ale zupełnie nie tego się spodziewałam... Chcę wierzyć, że trafiliśmy na zły dzień kucharza i na co dzień to ponoć popisowe danie prezentuje się inaczej.
Trochę lepiej było po przeciwnej stronie stołu. Filet z sandacza w orzechach (39PLN) z marynowaną gruszką i puree z zielonego groszku oprócz kilku niedociągnięć technicznych był smaczny. Puree zabrakło aksamitności, gruszki były trochę zbyt twarde, ale za to ryba w towarzystwie chrupiących orzechów i wyraźnego sosu - świetna, przygotowana w punkt i (o dziwo, po zauważalnych problemach z solą) przyprawiona doskonale. 
Mimo, że jak już wspomniałam wybór deserów jest w Del Papa niewielki nigdy nie mogę się powstrzymać kiedy w karcie zauważę mój ulubiony słodycz - creme brulee (15PLN). I niestety po tym co otrzymałam już chyba nigdy więcej nie zamówię francuskiego deseru we włoskiej restauracji. Kompletnie nieudany, zważony krem pokryty spalonym, gorzkim cukrem pozostawił po sobie bardzo złe wrażenie. Na poważnie rozważałam złożenie reklamacji (chociaż zdarza mi się to bardzo, bardzo rzadko). Smak jednak trochę się bronił, zjedliśmy więc 'krem', którego konsystencja łudząco przypominała znienawidzone danie z dzieciństwa - grysik.

Kelnerka obsługująca nasz stolik była miła, uśmiechnięta, ale wydawała się równocześnie zupełnie niezaangażowana i niezbyt zainteresowana gośćmi i ich wrażeniami. Nie padło klasyczne pytanie 'czy smakowało?', a szkoda, ponieważ chętnie podzielilibyśmy się uwagami. W ogóle chcieliśmy przekazać obsłudze opinię na temat naszej kolacji, ale niestety pod koniec wizyty pani stała się wręcz nieuchwytna (zapełniło się kilka stolików). Rachunek podała nam 'w przelocie', nie zatrzymując się nawet przy stoliku. Ostatecznie nie było więc okazji, by przekazać opisane uwagi obsłudze i przyznam szczerze, że takie podejście nieco mnie irytuje. Mam wrażenie, że załoga Del Papa jest po prostu pewna swojej wspaniałości, nieomylności i przez wzgląd na to nie poświęca gościom należytej uwagi.

Po tej nierównej kolacji nie mogę zgodzić się z licznymi opiniami, że Del Papa znajduje się w ścisłej czołówce włoskiej kuchni w Krakowie. Zjedliśmy zupełnie przeciętny posiłek w trochę zbyt wysokiej cenie w stosunku do jakości i ilości znalezionej na talerzu. Niektóre dania lub ich elementy były zwyczajnie nieudane, z podstawowymi błędami.
Del Papa niewątpliwie jest jedną z najładniejszych włoskich knajpek w Krakowie, ale do najlepszej brakuje jej wiele. Wszak najlepsi nigdy nie podają kleiku z ryżu, nigdy nie zapominają posolić makaronu, nie wspominając już o deserowej porażce.
Wciąż mam cichą nadzieję, że trafiliśmy na gorszy dzień kuchni, dlatego mimo wszystko nie będzie to nasza pierwsza i ostatnia wizyta w tej restauracji.


JEDZENIE: 5/10
OBSŁUGA: 6/10
CENY: 6/10
WYSTRÓJ: 8,5/10

Ocena ogólna: 6/10












Magda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz