sobota, 27 sierpnia 2016

Senses (zamknięte)

ADRES: Dominikańska 1, Kraków
KUCHNIA: europejska, fusion, wegańska i wegetariańska
ZAKRES CEN SETÓW: 99-300PLN
W INTERNECIE: facebook | www









Kilka miesięcy temu na Dominikańskiej powstało miejsce niezwykłe. Senses dining in the dark serwuje dania swoim gościom w zupełnej ciemności. Jest to jedyna w Krakowie i jedna z niewielu w Polsce dark restaurant z prawdziwego zdarzenia i już po pierwszej wizycie śmiało mogę uznać to miejsce za perełkę wśród bogatej oferty gastronomicznej naszego miasta.

W Senses już od progu jest mrocznie (ale nie strasznie!). W wystroju dominuje czerń i elegancki minimalizm. Duże, skórzane fotele w sali barowej i ogródku sugerują podświadomości, że w tym miejscu mamy czuć się komfortowo, a podczas wizyty odpoczną nie tylko nasze oczy.

Na wstępie sympatyczny pan Manager poczęstował nas kieliszkiem Prosecco i dokładnie objaśnił jak będzie przebiegać dalsza część wieczoru. Tutaj był też czas na wybór menu, które składa się z sześciu zestawów tematycznych (każdy z nich zawiera przystawkę, zupę, danie główne i deser). Mamy zatem set wegański, wegetariański, polski, mięsny, ryby i owoce morza oraz zestaw szefa kuchni. Zdecydowaliśmy się na mięsny (149PLN) oraz na ryby i owoce morza (169PLN). Jakie konkretnie dania zawierają zestawy na tym etapie oczywiście pozostaje tajemnicą. Jako, że oprócz nazwy setu nie wiemy o nim nic więcej koniecznie należy poinformować obsługę o wszelkich alergiach oraz o produktach, których nie chcielibyśmy znaleźć na talerzu.

Od Managera otrzymaliśmy również wiedzę niezbędną do poruszania się w ciemności. Podstawową zasadą jest zakaz wstawania od stolika samemu z oczywistych względów bezpieczeństwa. Zawsze w pobliżu czuwa Obsługa, która w przypadku potrzeby np. skorzystania z toalety bez problemu pomoże nam tam dotrzeć. W strefie dark nie można również korzystać z telefonów, tabletów oraz wszelkich innych elektronicznych źródeł światła (aby nie popsuć sobie oraz innym zabawy). Ten zakaz paradoksalnie uważam za duży plus, ponieważ przynajmniej na czas kolacji możemy odciąć się od wszelkich rozpraszaczy (jak komórka), które na co dzień kradną naszą uwagę nawet podczas wizyt w restauracjach. Tutaj możemy skupić się wyłącznie na jedzeniu oraz na naszym towarzystwie.

Następnie zostaliśmy odprowadzeni do części lokalu, w której oczekuje się na przygotowanie naszej kolacji. Można wybrać miejsce w sali z barem lub w ogródku i skorzystać z bogatej oferty karty alkoholi. Wciąż nie wiedząc do końca co nas czeka postanowiliśmy dodać sobie odwagi drinkami Senses Man (25PLN) oraz Senses Woman (25PLN). Oba były świetne, ale konkretne i daleko im było do lekkich koktajli. Doskonale spełniły rolę 'rozluźniacza' przed nowymi doznaniami :)

Na kolację nie trzeba było długo czekać i zostaliśmy sprowadzeni do piwnicy, gdzie znajduje się najważniejsze pomieszczenie w Senses, czyli strefa ciemna. Ta podziemna lokalizacja dodatkowo podkręca tajemniczą atmosferę. Na dole przejęła nas przemiła Kelnerka zaopatrzona w noktowizor i pomogła nam zająć miejsca (zasiadanie do stołu w całkowitych ciemnościach okazało się być dla mnie prawdziwym wyzwaniem, ale ostatecznie udało się i obeszło bez nieszczęśliwego wypadku ;)). Otrzymaliśmy śliniaczki - zabezpieczenie odzieży w tych warunkach jest jak najbardziej porządane. Na stole znajdowały się miseczki z wodą do płukania rąk.

Koncepcja dark restaurant opiera się przede wszystkim na odgadywaniu smaków w trakcie jedzenia. Nie będę więc jej niszczyć i dokładnych opisów dań tym razem nie będzie. Śmiało mogę jednak przyznać, że jakość wszystkich próbowanych dań była na najwyższym poziomie i można było tylko wyobrażać sobie jak pięknie wyglądają, skoro tak genialnie smakują. Zaskakujące połączenia składników, selekcja produktów i niebanalne bukiety smaków to główne cechy kuchni Senses. Ujmujący był dla nas ostatni moment - otrzymaliśmy 'wspomnienie z dzieciństwa' co zagwarantowało zakończenie kolacji ogromnym uśmiechem na ustach. Naszej uczcie towarzyszyło wino domu. Zarówno białe, jak i czerwone zasługuje na dobrą notę.
Oprócz niezwykłego pomysłu na 'siebie' (całą kolację spokojnie można nazwać kulinarnym rytuałem) Senses posiada też to, co w sztuce restauracyjnej cenię sobie najbardziej - serce i pasję obecne na każdym serwowanym talerzu. Szacunek do produktów, a więc tym samym szacunek do gości.

Jeśli chodzi o techniczną stronę jedzenia w ciemnościach - wcale nie było tak źle i trudno jak myśleliśmy, że będzie. Bardzo szybko udało się nam przyzwyczaić do tego nienaturalnego na co dzień otoczenia mroku, szybko też poczuliśmy się komfortowo i mimo małych wypadków w postaci na przykład podnoszenia do ust pustego widelca zabawa była przednia! Najłatwiej było jeść zupę, a najciężej okazało się zorientować się czy nasze talerze są już puste. To wymagało najczęściej pomocy rąk :) W ogóle, zasady restauracyjnego savoir vivre'u schodzą tu na dalszy plan i nawet nie należy się nimi szczególnie przejmować. Po prostu musimy znaleźć sposób dzięki któremu spożywanie posiłku w ciemnościach będzie dla nas najwygodniejsze. 

Kolacja w Senses to niezwykłe doświadczenie dla zmysłów (rzecz jasna z wyłączeniem wzroku). Najbardziej zaskoczył mnie zapach - mam wrażenie, że kiedy widzę danie nie czuję jego woni z taką intensywnością jak w ciemnościach. Kiedy tylko nowe talerze pojawiały się na stole ich woń uderzała nozdrza natychmiast, a to z kolei pobudzało wyobraźnię i wywoływało gonitwę myśli 'skąd ja znam ten zapach?'. Takie okoliczności jedzenia są też niezłym sprawdzianem naszego wyczucia i znajomości smaków co będzie niezwykłą frajdą szczególnie dla kulinarnych pasjonatów.

Po zakończonej uczcie, już 'na powierzchni' ponownie przywitał nas Manager i pytając o wrażenia wręczył koperty z dokładnym opisem dań, które pojawiały się na naszym stole. Tajemnica ostatecznie została odkryta i mogliśmy porównać nasze przypuszczenia z rzeczywistością. I chyba wcale nie poszło nam tak źle! Sporo składników udało się zidentyfikować (zwłaszcza z setu mięsnego), ale były również takie, które okazały się wielką niespodzianką.

Załoga Senses jest niezwykle sympatyczna i zaangażowana w zagwarantowanie gościom komfortu i niespotykanych nigdzie indziej kulinarnych wrażeń. Kelnerka, która opiekowała się nami na dole (pozdrawiamy Panią!) cierpliwie tłumaczyła położenie przedmiotów na stole i była zawsze w pobliżu, gotowa wspomóc w razie trudności.

Z restauracji wyszliśmy najedzeni i wypoczęci. Idea dark restaurant i doznania zmysłowe sprawiły, że był to jeden z najlepiej spędzonych wieczorów w tym roku. I każdemu polecamy tę przygodę! Senses jest miejscem idealnym na świętowanie specjalnych okazji lub po prostu na swoistą ucieczkę od męczącej, czasem przytłaczającej przez bodźce wzrokowe codzienności. Bo rzeczywiście - tu odpoczną nie tylko Wasze oczy.


JEDZENIE: 9,5/10
OBSŁUGA: 9/10
CENY: 7/10
WYSTRÓJ: 9/10

Ocena ogólna: 9,5/10










Zdjęcia są własnością restauracji Senses.
Dziękujemy za zaproszenie na tę niezwykłą kolację.

Magda

1 komentarz:

  1. ta restauracja jest zdecydowanie na pierwszym miejscu na mojej liście. Doskonały smak setu molekularnego, jedzenie w ciemności, to plusy przez które zawitam tam ponownie

    OdpowiedzUsuń