poniedziałek, 12 czerwca 2017

Calavera Mexican Grill

ADRES: Piastowska 20, Bezogródek, Kraków
KUCHNIA: meksykańska
ZAKRES CEN: 5-18PLN
W INTERNECIE: facebook | www









Chociaż kuchnia meksykańska w świecie jest niemal tak popularna jak włoska czy azjatycka w naszym mieście ma jedynie skromną reprezentację. Jednym z niewielu miejsc, w których zjeść można klasyczne burrito, czy tacos jest foodtruck Calavera od jakiegoś czasu na stałę stacjonujący w Bezogródku. Oprócz tego meksykański samochód każdego dnia tygodnia pojawia się w innym centrum biznesowym w mieście (dokładna rozpiska na stronie). Jest też niewielkie bistro stacjonarne na Biskupiej oraz możliwość zamówienia w dowozie. 

My korzystając z wreszcie piknikowej pogody wybraliśmy Bezogródek. Niewielka, wściekle różowa budka kusi zapachami już z daleka. Warto też wspomnieć o zabawnym, prostym i jak najbardziej meksykańskim logo przedstawiającym szczęśliwą czachę muerte, która bez wątpienia przyciąga uwagę.

Menu na pierwszy rzut oka wydaje się nieco chaotyczne, ale po wczytaniu się wszystko jest jasne. Najpierw wybieramy danie (tacos, burrito, quesadilla, tostados), a następnie rodzaj farszu (na przykład picadillo z gulaszem sojowym, marchewką, zielonym groszkiem i serem lub al pastor z wieprzowiną, ananasem, cebulą, kolendrą). Do tego dobieramy jeden z pięciu sosów (na przykład ostry habanero lub pomidorowy pico de gallo). Są oczywiście nachos, guacamole oraz jeden deser flan. Do picia można wybrać meksykańską oranżadę Jarritos (10PLN) w kilku smakach do wyboru.

Nie przewidzieliśmy, że w tak piękny weekendowy dzień meksykańskie jedzenie w Bezogródku może schodzić jak świeże bułeczki i kilku pozycji będzie brakować. Spóźniliśmy się na guacamolę i deser, ale udało nam się złapać ostatnią porcję nachos (5PLN). Porządne, chrupiące, domowe chipsy meksykańskie dodatkowo podkręcał świetny sos chipotle z wędzonej papryki, grillowanych pomidorów, czosnku i majonezu. Sklepowe, sztuczne nachos nie mogą się równać z tymi! Idealne do chrupania w ramach przekąski lub jako dodatek do pozostałych, 'większych' dań. Do quesadilli (16,50PLN) dobraliśmy farsz enchilado z grillowanym kurczakiem, serem, sałatą i pomidorami. Do tego zestawu jak ulał pasował najostrzejszy sos z papryki habanero. Temu daniu nie mamy nic do zarzucenia. Dobrej jakości poprawnie zgrillowany, nie suchy kurczak w towarzystwie sera i warzyw to danie bardzo syte i bardzo meksykańskie. Dobrze przygotowane ciasto nie namakało składnikami, więc tym przyjemniej się jadło.
Z kuchni meksykańskiej najbardziej lubię chrupkie tacos kukurydziane. Nie mogłam się więc oprzeć i zamówiłam je w dwóch wersjach; papas (6PLN) z ziemniakami, przyprawą chorizo, sałatą, pomidorami i serem oraz picadillo (6PLN) z pastą z fasoli, gulaszem sojowym, marchewką, groszkiem i ziemniakami. I tu będę mieć małe zastrzeżenie do placka, który nie był tak chrupiący jak bym tego chciała. Zabrakło mu też charakterystycznego posmaku kukurydzianego ciasta. W obu farszach (a szczególnie w papas) brakowało trochę przypraw i jałowy smak gotowanych ziemniaków zdominował moje tacos. Osobiście do ziemniaków nic nie mam, więc i tak zjadłam je ze smakiem :) Tu jednak było za mało Meksyku.
Na koniec spróbowaliśmy jeszcze tostados (9,50PLN) w wersji desebrada. Ten sam placek kukurydziany co w tacos tym razem składniki ułożone miał na wierzchu co wyglądało zachęcająco i kolorowo. Obok warzyw na tym kukurydzianym talerzyku znalazła się jeszcze śmietana, biały ser, no i trochę nierówna wieprzowina (niektóre kawałki były twardawe, inne za to rozpływały się w ustach). Przyznam, że sceptycznie podchodziłam do połączenia białego sera z mięsem, ale ostatecznie całość wypadła fajnie.

Pani obsługująca nas w Bezogródku była miła, uśmiechnięta i pomocna. Mimo tłumu gości chętnych na meksykańskie jadło nie czekaliśmy długo na swoje zamówienie.

Calavera to dobra opcja na codzienny lunch, czy imprezowy catering (już wiem co podczas kolejnej domówki pojawi się na moim stole zamiast chipsów...). Jedzenie jest tanie, syte, smaczne i na ogół bliskie oryginalnym smakom Meksyku. I do tego ta wesoła czaszka :) Polecamy!

JEDZENIE: 7/10
OBSŁUGA: 8/10
WYSTRÓJ: 8/10
CENY: 8/10

Ocena ogólna: 7,5/10








xoxo
Magda

2 komentarze:

  1. taco nie powinno byc ponoc chrupiące. NACHOSY są3chrupiace. Ale taco inaczej by Ci się rozwaliło i ciężko było by to zjeść. Sama Calavera wiele raz sie do tego odnosila tez. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzieś kiedyś w bardzo bliskim Meksykowi miejscu jadłam tacos i właśnie ta chrupkość najbardziej zapadła mi w pamięć, dlatego tu mi jej zabrakło. I chrupiące tacos dają się zjeść, nic się nie rozwala :) Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń